Strony

wtorek, 29 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 9

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
*Przeczytaj notkę pod rozdziałem !*

* Z perspektywy Harry'ego *

Otworzyłem lekko jeszcze zaspane oczy. Moje ciało było całe obolałe, widocznie po nocy spędzonej w salonie. Godzina na zegarze wskazywała 7:15. Wokół mnie panowała przytłaczająca cisza. Wstałem z kanapy i udałem się do kuchni w celu zrobienia kawy. Po drodze zajrzałem do sypialni, sprawdzając czy Lily śpi.
Zaparzyłem wodę i siadłem do stolika. Odblokowałem swój telefon, który z każdy dniem coraz bardziej odmawiał mi posłuszeństwa.
Chyba nadszedł czas, aby go wymienić. Nie będzie z tym większego problemu, o ile szybko załatwię kasę. Miałem dwa nieodebrane połączenia od Zayn'a. Wybrałem zieloną słuchawkę i przyłożyłem komórkę do ucha. W sumie, nie wiem czy dobrze zrobiłem dzwoniąc do niego tak wcześnie, tym bardziej po wczorajszej imprezie. Wszystko mi jedno. Po kilku sygnałach odebrał.
- Halo ? - powiedział chłopak ściszonym głosem
- Co chciałeś ? - spytałem prosto z mostu
- Boże, trzymaj mnie bo zabije tego człowieka. Czy ty masz zegarek w domu ? Dzwonisz do mnie o siódmej, żeby spytać co chciałem ?
Ja tu skacowany leżę i zdycham a ty mi z takim czymś wypalasz. - uśmiechnąłem się słysząc jego wypowiedź. Kontynuował dalej. - Chciałem się tylko dowiedzieć czy żyjecie.
- Chodzi ci o to czy się nie pozabijaliśmy ? - spytałem mimo, że znałem odpowiedź.
- Właśnie
- Póki co, nie. Nie rozmawiałem z nią od wczorajszego incydentu. - wyjaśniłem kumplowi
- Co cię wczoraj napadło ? Dostałeś jakieś furii. To tylko zwykła laska... - nie dałem mu skończyć
- Której chce pokazać, że Styles'owi się nie podskakuje i nie ośmiesza przed całą szkołą. Nie dam jej tej satysfakcji, że może robić co żywnie jej się podoba. Nie dałem jej nikomu i jej też nie przepuszczę. Zapamiętaj sobie to raz na zawsze.
- Ale ona tylko tańczyła z kolesiem. Co cię obchodzi, że wsadzał jej łapy pod sukienkę. Jak się nie broniła to najwyraźniej podobało jej się to.
- Nie wkurzaj mnie. Kończę, nie mogę gadać, nara. - rozłączyłem się nie czekając na jakiekolwiek pożegnanie.
Wstałem z krzesła po czym wziąłem się za robienie kawy. Gdy skończyłem, usiadłem na kanapie, włączając po cichu telewizor.
Jak zwykle o tej godzinie, nic w nim interesującego nie leciało.
Przełączyłem na kanał informacyjny. Mówili o wyborach na prezydenta. Nic ciekawego. Wyłączyłem się skupiając na swoich myślach. Może Zayn miał rację, przesadziłem. Z drugiej strony nie pozwolę żeby dziewczyna, która ma się we mnie zakochać była obmacywana przez kogoś innego. Czułem się trochę winny, że tak wczoraj potraktowałem Lily. Nie musiałem tak gwałtownie reagować, no ale cóż. Taka moja natura, jestem człowiekiem, którego łatwo wyprowadzić z równowagi.
Moje rozmyślenia nie trwały długo, ponieważ usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, a już po chwili moim oczom ukazała się dziewczyna, która jeszcze kilka sekund temu zakrzątała moją głowę. Była ubrana tylko w moją koszulkę, którą wczoraj sama sobie wzięła. Lubiłem ją widzieć w moich ciuchach. Spojrzała na mnie, gdy szła do kuchni, lecz ja udawałem, że jej nie widzę.
Spuściła głowę w dół i poszła najprawdopodobniej zrobić sobie śniadanie. Chwilę później mikrofalówka zaczęła podgrzewać jakieś jedzenie. Nie zwracając na to szczególnej uwagi, podgłośniłem telewizor. W kółko ten sam temat. Wybory, wybory, wybory.
No ile można o ty gadać. Znudzony zacząłem obracać pustą szklankę po kawie. W pewnej chwili poczułem jak ktoś siada obok mnie. Czułem na sobie wzrok dziewczyny. Wiedziałem, że w końcu ktoś z nas się odezwie, lecz nie zamierzałem być pierwszy.
- Powiesz coś ? - spytała brunetka
Obróciłem się, lustrując jej twarz. Była naprawdę śliczna. Mimo wszystkiego nie mogłem temu zaprzeczyć. Jej przemęczone oczy wpatrywały się we mnie. Czułem, że zaraz puszczą jej nerwy. I nie myliłem się.
- Do jasnej cholery - podniosła głos - Nie odzywasz się do mnie od wczoraj. Czy tańczenie jest dla ciebie naprawdę czymś złym ? Owszem, może mnie zaczął trochę obmacywać ale sądzę, że byłabym w stanie się obronić - cały czas miałem uśmiech na twarzy, aby jeszcze bardziej ją zdenerwować - Gdybym tylko chciała - na jej ustach pojawił się cwaniacki uśmiech. Sugerowała, że podobało jej się, gdy chłopak z którym tańczyła wsuwał jej rękę pod sukienkę. Dodała to specjalnie, aby mnie wkurzyć. Udało jej się.
Wstała po czym powiedziała:
- Harry, proszę Cię. Nie kłóćmy się o takie bzdury...- nie było dane jej dokończyć.

- Skoro podoba ci się obmacywanie przez obcych mężczyzn to może ty dziwką jesteś ? - wydarłem się. Dopiero po fakcie uświadomiłem sobie co tak naprawdę do niej powiedziałem.
Momentalnie otwarła usta ze zdziwienia, a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Przepraszam Lily ja nie...
- Powiedziałeś to - wykrzyczała prosto w moją twarz - Ty dupku. Sądzisz, że się puszczam ? Nie chce cię znać - powiedziała to po czym wybiegła do mojej sypialni. Byłem na siebie totalnie zły. Dlaczego ja to w ogóle powiedziałem. Zraniłem ją. Idiota.
Gdy wyszła z pokoju, zaczęła ubierać buty i kurtkę.
- Gdzie idziesz ? - spytałem
- Jak najdalej od ciebie - chwyciła za torbę i przekręciła zamek w drzwiach. Po chwili jednak się cofnęła.
- Jeszcze jedno. Wiedziałam o ty twoim pieprzonym planie. - po tych słowach wyszła z mieszkania zostawiając mnie oszołomionego.To nie możliwe. Ona nie mogła o tym wiedzieć. Chwyciłem telefon z komody i wyszedłem z mieszkania, zamykając je na klucz. Wsiadłem w samochód i ruszyłem w kierunku Zayn'a.

* Z perspektywy Lily *

Powiedziałam mu to. Powiedziałam, że wiem o wszystkim.
Jak on w ogóle mógł pomyśleć, że ja się puszczam. Nie chce go nigdy więcej widzieć. Mam jakiegoś pecha do chłopaków. Tylko co ja zrobię jutro. Moja mama wyjeżdża, a mi się nie uśmiecha wyjazd do ciotki. Znalazłam jakąś kawiarnię i weszłam do środka. Podeszłam do kasy, aby zamówić Cappucino. Gdy je dostałam, podziękowałam kasjerce i śledziłam wzrokiem lokal w poszukiwaniu wolnego stolika.
- Buuu - ze strachu podskoczyłam, obracając się w stronę osoby, która mnie wystraszyła.
- Steve, wystraszyłeś mnie - powiedziałam śmiejąc się.
- Przepraszam, nie umiałem się powstrzymać. Szukasz kogoś ?
- Wolnego stolika
- To świetnie się składa, bo ja akurat jestem sam. Chodź za mną - chłopak poprowadził mnie do jedynego stolika, przy którym nikogo nie było i zajęliśmy przy nim miejsca.
- Coś się dzieje ? Jakaś taka przygnębiona jesteś - spytał Steve.
- Po prostu... nie ważne.
- Śmiało, zaufaj mi. Nie powiem nikomu. Chodzi o Harry'ego ? - pokiwałam głową.
- Muszę to komuś powiedzieć bo nie wytrzymam. Tylko proszę, nie mów nikomu. Nie chce jeszcze bardziej pogorszyć sytuacji między mną, a nim.
- Jasne - uśmiechnął się zachęcająco.
- On chciał mnie upokorzyć. Pokazać, że nikt w tej szkole nie może mu podskoczyć. Miał plan...
- Czekaj - przerwał mi Steve
- Tak ?
- Też ci coś powiem, ale obiecaj, że mnie nie znienawidzisz - chwilę się zastanawiałam, ale w końcu się zgodziłam.
- Obiecuję.
- Wiedziałem o tym.
- O tym, czyli o czym ? - spytałam wyraźnie nie wiedząc o co mu chodzi.
- Zemście na tobie. Powiedział mi to kiedyś w szatni. - wreszcie zaczęłam wszystko rozumieć.
- Dobrze wiem kiedy to było. W ten dzień zostałam akurat ostatnia w szatni i jak wychodziłam to wszystko usłyszałam. Wiedziałeś i mi o tym nie powiedziałeś ? Dlaczego ?
- Nie chciałem wydać kumpla. Z resztą, sama wiesz jaki Styles jest. Miałbym przerąbane.
- On zawsze taki był ? - spytałam chłopaka
- Jaki ?
- Mścił się na każdej osobie, która mu coś zrobiła ?
- Kiedyś zachowywał się całkiem inaczej. Ale zmienił się po tym, jak przyjaciel odbił mu jego dziewczynę. Harry tak bardzo ją kochał - cóż za zbieg okoliczności.
- Dlaczego ją mu odbił ?
- Mark'owi cholernie podobała się Elizabeth. Chciał ją mieć za wszelką cenę, Nawet jeśli miałby ryzykować kilkuletnią przyjaźń. - popatrzałam się za okno. Podobnie było z Sophie i Colin'em...
- Kto to jest ? - spytał Steve
- Ale kto ? - nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Sophie i Colin - nie wierze, że powiedziałam to na głos. Idiotka.
- Mój były chłopak i była przyjaciółka - spuściłam wzrok.
- Dlaczego byli ?

* Retrospekcja *

Była 19:30. Dzisiaj szefowa pozwoliła mi wcześniej wyjść z pracy. Już nie mogłam się doczekać, aż zobaczę mojego chłopaka, Colina.
Może nie zawsze dobrze mnie traktował, ale  nie obchodziło mnie to. Ważne, że mnie kochał, a ja jego.
Weszłam na klatkę i poszłam schodami na trzecie piętro. Po cichu pociągnęłam za klamkę od mieszkania tak, aby mnie nie usłyszał.
Gdy weszłam do środka, wszędzie było ciemno. Świeciło się tylko w naszej sypialni. Ściągnęłam po cichu buty i poszłam w kierunku pokoju. Pewnie się ucieszy, że wcześniej przyszłam. Drzwi były lekko uchylone . Popchnęłam je i ujrzałam Colina w łóżku.
Ale nie był sam.
Chwila... przecież to... Sophie !

-Nie chcę o tym rozmawiać - powiedziałam przepraszająco. W moich oczach pojawiły się łzy.
- Spokojnie Lucy. Nie płacz - Steve dotknął mojej dłoni, lecz szybko ją odsunęłam.
- Przepraszam, będę już leciała - chwyciłam torbę i pobiegłam w stronę wyjścia.
- Uważaj na siebie - krzyknął za mną chłopak.
Musiałam dostać się jak najszybciej do domu. Choćby do matki, która się bardzo zmieniła ale do domu. Chciałam uciec od przeszłości, zapomnieć, lecz tak szybko się tego nie da wymazać. Wspomnienia powracają co raz częściej, a ja mam ochotę tylko zamknąć się gdzieś, gdzie nikt mnie nie znajdzie i zapomnieć.
Zapomnieć o wszystkim co mnie dotychczas spotkało.


* Z perspektywy Harry'ego *

- Stary, dobrze wiesz, że jesteś dla mnie jak brat ale naprawdę, czasem mógłbyś kontrolować to co mówisz - poklepał mnie Zayn po ramieniu. Jakbym sam tego nie wiedział. - Tym bardziej, że miałeś sprawić, żeby się w tobie zakochała a nie jeszcze zraziła do twojej osoby.
- Teraz i tak już po wszystkim - oznajmiłem przyjacielowi
- Ale skąd ona się dowiedziała ?
- Nie powiedziałeś jej może tego na imprezie ? No wiesz, alkohol i te sprawy. Wymsknęło ci się przez przypadek...
- Harry, jestem pewien na sto procent. Pomyśl, kto jeszcze o tym wiedział - próbowałem sobie przypomnieć ale mi nie wychodziło.
- Czekaj... wspominałem kiedyś coś Steve'owi. Może on... - co za skurwiel. Niech mi się na oczy lepiej nie pokazuje.
- No i sprawa wyjaśniona. Spokojnie, coś jeszcze wymyślimy. A teraz na małe rozluźnienie proponuje to - Zayn wyjął z szuflady mały woreczek z białym proszkiem - Nowy towar. Lou już próbował.
- Mówiłem ci już kiedyś, że nie biorę.
- Bierz to. Chociaż raz nie będziesz taki spięty. - chłopak wepchał mi do ręki woreczek. W sumie... miał rację. Powinienem wyluzować.
- Zayn, jeszcze jedno. Potrzebuje kasy. Telefon mi się psuje a i jakaś dodatkowa sumka by się również przydała.
- Nie ma sprawy. Tylko pamiętaj. Tak żeby gliny cię nie widziały - zapewniłem go szerokim uśmiechem i po chwili razem odpłynęliśmy.

______________________________________________________

Hej wszystkim !
Jak zapewne wiecie, długo mnie tu nie było. Napisałam już o co chodzi w poprzednim poście. Nie będę was tu zanudzała, chciałabym tylko wyjaśnić dwie sprawy.
1. Pytacie się mnie często kiedy kolejny rozdział.
Nie jestem w stanie określić wam dokładnego terminu, ponieważ ze mną nigdy nic nie wiadomo.
Wypadło teraz tak, że każdy rozdział muszę pisać na telefonie. Póki co, mogę napisać, że będę się starała dodawać nowy rozdział co każdą sobotę
( nie wliczając już tej ). Jednak, również nie mogę obiecać, że się z tego wywiąże, ponieważ jest szkoła i wiele innych ważnych rzeczy, których nie mogę po prostu od tak zostawić.
2. Jeśli chcecie się ze mną skontaktować lub o coś zapytać to piszcie tu http://ask.fm/TRAPHarryStylesFanfiction lub na twitterze @Direction4395 
Nie bójcie się do mnie napisać czy coś, ja naprawdę nie gryzę ;)

sobota, 26 kwietnia 2014

I N F O R M A C J A


Na samym wstępie napisze, że nie będę nie wiadomo czym się usprawiedliwiała.
Powodem mojej nieobecności na tym blogu był brak chęci do kontynuowania tego opowiadania.
Z czasem, rozdziały które pisałam były według mnie coraz gorsze. Potrzebowałam dłuższej przerwy. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Czasem tak się dzieje, że autor traci wenę i akurat musiało to trafić mnie. Czasem, gdy tu wchodziłam widziałam komentarze. I w końcu postanowiłam, że będę to opowiadanie kontynuowała. Robię to dla was, dla mnie to co tu pisze i tak już jest na przegranej pozycji. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Rozdział wkrótce się pojawi.

Buziaki i jeszcze raz was bardzo przepraszam miśki !

P.S. Pewnie niektórych z was denerwuje wygląd bloga. Szczerze, mi też niezbyt się podoba, lecz naprawdę nie ogarniam tych całych ustawień bloggera i całej reszty.
Również o to się na mnie proszę nie gniewajcie. :)

Ask: http://ask.fm/TRAPHarryStylesFanfiction