wtorek, 31 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 5

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Kolejny dzień. Kolejny dzwonek budzika, który zaraz wyląduje za oknem. Definitywnie melodia, która mnie budzi musi się zmienić.
Wstałam z łóżka dopiero po 10 minutach od przebudzenia. Poszłam do łazienki, wykonałam poranne czynności i ubrałam się w czarne spodnie z wysokim stanem, turkusowy top i czarne bolerko do tego.
Nie miałam czasu nawet, aby zjeść śniadanie przez moje
" leniuchowanie " w łóżku. Mamy jak zwykle w domu o tej godzinie nie było. Spięłam włosy w kucyka, założyłam swoje czarne vansy i wyszłam z domu zamykając go na klucz. Ładna dzisiaj była pogoda. Szłam do szkoły piechotą, słuchając ulubionej playlisty. Ostatnimi czasy bardzo spodobała mi się piosenka Eda Sheerana " Give Me Love ". Mogę śmiało powiedzieć, że jego głos mnie uspokaja i wycisza. Jest niesamowity. Gdy już doszłam do szkoły praktycznie robiłam to samo co w każdy inny dzień. Szłam do szafki, rozbierałam się i równo z dzwonkiem znajdowałam się pod salą lekcyjną. Dzisiaj pierwsza była Biologia. Co oznaczało, że siedzę z Liamem. Lubię go. Jest miły, mogę go o wszystko zapytać i gdy czegoś nie rozumiem to najczęściej mi to wytłumaczy. Ale siedzenie z nim równało się również z tym, że będzie nalegał abym siedziała z jego przyjaciółmi na stołówce. Już teraz jestem pewna, że odrzucę jego propozycję. Nie chce siedzieć z Megan. Zdaję mi się, że raczej się nie polubimy po tym co zdarzyło się w klubie. Również nie chce widzieć się z Harry'm. Nie dziś. Chcę po prostu spokojnie przeżyć dzisiejszy dzień. Bez żadnych kłótni i podobnych sytuacji. Weszłam do klasy i usiadłam na swoim miejscu, z tyłu klasy. Krzesło obok mnie było puste. Zastanawiałam się czy Liam przyjdzie dzisiaj do szkoły. Intuicja mi podpowiadała, że tak. Otóż się nie myliłam. Już po chwili wypatrzyłam nieco spóźnionego chłopaka, który jak tylko mnie zauważył promiennie się uśmiechnął.
- Hej Lily, ale korki o tej godzinie są na ulicach - powiedział zdyszany siadając na swoim miejscu. Miał rację. Gdy szłam do szkoły to korek wydawał się nie mieć końca.
- Siema. Siadaj bo się jeszcze zacznie wydzierać po nas - powiedziałam również uśmiechnięta i trąciłam go w ramię. Chyba zapomniałam wspomnieć, że nauczycielka, która na początku wydawała się być bardzo miła osobą, z czasem stała się bardzo hmm... nieprzyjemna?
Nie. To złe określenie.
Wredna.
To do niej pasuje. Człowiek się już nawet nie może nikogo obok zapytać jaki był temat, bo jakby ją zacytować " Jeśli nie przestaniecie nawijać tymi swoimi buźkami, to za minutę wylądują one u dyrektora ". Hahahaha, kto mógł wymyślić taki tekst ? Tylko nasza " kochana " nauczycielka, Sparks.
- A więc dzisiaj zajmiemy się budową... - nie za bardzo chciało mi się jej słuchać. Byłam dzisiaj za bardzo rozkojarzona. Pojutrze weekend, a ja nie mam żadnych planów. Jak zwykle...
Czyli zapowiada się bezkarne leżenie w łóżku, z miską chipsów na kolanach. Fajnie...
Tak się zamyśliłam, że nawet nie usłyszałam kiedy zadzwonił dzwonek. Poczułam szturchnięcie w ramię.
- Lily, lekcja się skończyła. Wstawaj bo mi tu jeszcze zaśniesz - Liam się zaśmiał, a ja słysząc jego słowa zawtórowałam mu.
Wyszliśmy razem z klasy. Niestety, nadal nie zapamiętałam jakie mamy lekcje po kolei. Wyciągnęłam swój plan i wyczytałam, że następna lekcja to...
- Chemia - powiedział Liam
- Oh, dziękuje - uśmiechnęłam się i szliśmy dalej w kierunku sali chemicznej. Tego przedmiotu uczył nas Pan Bennet. Kolejny złośliwy nauczyciel w szkole. Chodzę tu niecały tydzień, a już mu zdążyłam podpaść. Oczywiście za śmieszne rzeczy. Za to, że wstałam bez jego zgody i podałam koleżance dwie ławki dalej długopis, za narysowanie serduszka na ławce, za odpowiedzenie
" dziękuje " koledze, który podał mi kartkę z ziemii i mogłabym tak wymieniać do znudzenia. Nawet zdarzyło się tak, że Megan próbowała rzucić do Harry'ego kartkę ale jej spadła na podłogę, a że była najbliżej mnie to Bennet kazał mi ją podnieść i wyrzuć. No to tak zrobiłam. Później przez pół lekcji darł się po mnie, że kazał mi wyrzucić ale nie mówił, że teraz. Jakiś chory człowiek. On, Sparks, ciekawe kto następny. A zaczynając temat Styles'a. Na ostatniej lekcji o mało nie załatwił mnie tak, że Bennet już miał do mojej mamy dzwonić ( nie wiem po co ), gdyby nie Liam. Bogu dziękuje za takiego człowieka. Otóż, Harry siedzi przede mną i podawał mi kartki. Co tam mogło być napisane ? Hahaha same zboczone rzeczy. Oczywiście on to robił dla żartów, ale wtedy próbowałam się skupić na lekcji, a przez niego mi to nie wychodziło. W końcu się zdenerwowałam i napisałam mu umm... tak trochę niegrzecznie. " Wsadź sobie tego kutasa w dupę Megan, a ode mnie się odczep, bo jak tak dalej pójdzie to będę musiała obciągnąć Bennet'owi żeby mnie przepuścił do następnej klasy ". Sama się później zdziwiłam, że tak wulgarnie to napisałam. Cóż, ludzie się zmieniają. Niestety, gdy chciałam ją podać Harry'emu, nauczyciel stanął nade mną i tą kartkę wziął, po czym przeczytał przed całą klasą. Myślałam, że spale się z wstydu. Oczywiście Styles, jak to on, śmiał się z tego i mówił, że nie wiedział, że jestem taka ostra. On i te jego przeklęte poczucie humoru.

12:30. Czas na lunch. Weszłam do stołówki, wzięłam swoje jedzenie i szukałam wolnego miejsca przy jakimś stole. Doskonale widziałam Liama ale unikałam jego stolik szerokim łukiem. Chwila minęła dopóki nie zwolnił się jeden koło okna. Już prawie przy nim stałam, lecz szczęście ponownie mi dziś nie dopisywało.
- Lily, chodź do nas. Co tak sama tu będziesz siedzieć - usłyszałam za swoim ramieniem głos, który gdzieś już kiedyś słyszałam. Obróciłam się i za mną stał uśmiechnięty blondyn.
- Niall jestem. Pewnie mnie nie pamiętasz
- Przepraszam ale zapomniałam. Kto cię tu przysłał ? - spytałam
- Harry cię zauważył i powiedział żebym podszedł do ciebie i cię tam zaciągnął
- Możesz mu powiedzieć, że nie skorzystam - już miałam siadać, kiedy blondyn złapał mnie za nadgarstek i zaczął prowadzić w stronę ich stolika.
- Proszę cię, Niall puść mnie - powiedziałam leniwo
- Nie-e
W końcu mu się poddałam. Właśnie stałam obok ich stolika. Megan wyglądała na wkurzoną, Harry się uśmiechał a reszta spoglądała na mnie i chyba nie wiedziała co powiedzieć.
- Siadaj - zachęcił z tego co pamiętam to Louis i poklepał miejsce obok siebie. Siadłam tam i wszyscy w ciszy zaczęliśmy spożywać swoje jedzenie. Po około 10 minutach Liam się odezwał
- Myśleliście już nad balem ?
- Jakim balem ? - spytałam
- Coroczny bal na zakończenie roku szkolnego. Zawsze się coś na nim dzieje. Kto wie, co wydarzy się w tym roku - powiedział Harry, patrząc wprost w moje oczy. No racja. To wtedy mam być
" pogrążona ".
- To co ? Myśleliście ? - zadał ponownie pytanie Liam
- Ja idę z Eleanor - powiedział Louis
- Ja jeszcze nie wiem. Pewnie wyrwę jakąś laskę - tym razem powiedział Zayn
- Danielle tu teraz nie ma ale ja idę z nią - odezwał się szczęśliwy Liam. Aww, byli naprawdę słodką parą.
- Ja tak jak Zayn jeszcze nie wiem z kim pójdę - Harry spojrzał na mnie i się lekko uśmiechnął.
- Jak to ? Harry mówiłeś, że idziesz ze mną - Megan wkroczyła do akcji
- Nie wiem jeszcze, chyba powiedziałem. Nie muszę pójść z tobą. Mogę iść z kim chcę, choćby z Lily - byłam na 1000% pewna, że Styles wspomniał o mnie specjalnie. Meg wstała od stolika. Było widać, że jest nieźle wkurzona. Wzięła swoją butelkę z wodą, odkręciła ją, podeszła do mnie i wylała mi ją na włosy.
Byłam tak zszokowana jej zachowaniem jak wszyscy przy tym stole. Zdenerwowana wzięłam swoją torbę i wyszłam z tej pieprzonej stołówki. Przy drzwiach usłyszałam jeszcze jak Liam i Harry krzyczeli po niej i się pytali po co to zrobiła.
Wyszłam ze szkoły, kolejny raz już przed końcem lekcji. Ja chyba nie wytrzymam tu do następnego tygodnia. Codziennie musi się coś stać. Mogę przed nimi cholera wszystkimi uciekać ale i tak się nie da. Choćby na przykładzie dzisiaj Nialla. Chciałam sobie sama siąść na lunchu to nie, musiał przyjść. Wracałam na nogach do domu przez park. Jak co dzień. W oddali ujrzałam pusty plac zabaw. Nie wiem co mnie podkusiło ale poszłam tam. I tak bym się sama w domu nudziła. Skierowałam się na pustą huśtawkę, położyłam torbę na piasku i zaczęłam się lekko huśtać. Oparłam głowę o łańcuchy i przymknęłam oczy. Tak spokojnie tu było. Myślę, że powinnam... - moją myśl przerwał pewien głos
- Yyy, Lily tak ? - spytała się osoba, która stała za mną. Obróciłam się i ujrzałam chłopaka. Całkiem przystojnego.
- Tak a o co chodzi ?
- Nie pamiętasz mnie ? Steve jestem, przyjaciel Liama
- Ouu, wiedziałam, że gdzieś cię widziałam - uśmiechnęłam się słabo
- Mogę się przysiąść ? - spytał i pokazał na wolną huśtawkę obok
- Jasne - siadł i zaczął kołysać się tak powoli jak ja
- Czemu nie jesteś w szkole ? - spytał
- Długo by opowiadać
- Mam dużo czasu - uśmiechnął się zachęcająco
- A ciebie dlaczego nie było w szkole ?
- Od kilku miesięcy miałem do lekarza iść i w końcu rodzice powiedzieli, że jeśli dzisiaj nie pójdę to koniec z imprezami - zaśmialiśmy się razem
- Coś poważnego ? - spytałam
- Niee, tylko nie lubię lekarzy - powiedział i nastała chwila ciszy. Trochę niezręcznej, dlatego już się chciałam odezwać, lecz Steve mnie wyprzedził - To co? Opowiesz mi dlaczego uciekłaś ze szkoły?
- No dobra. Więc mam na pieńku z Megan bo ona się przystawia do Stylesa a on do mnie - w tej chwili chłopak wybuchnął śmiechem. Nie wiem co tu było do śmiechu. Postanowiłam mu nie mówić o planie Harry'ego - Styles coś powiedział, Megan się wkurzyła, podeszła do mnie i wylała mi na głowę wodę. Dobrze, że już mi włosy wyschły - ponownie się zaśmialiśmy
- No to nie masz kolorowo. Znam Megan. Jeśli ktoś się spodoba Harry'emu lub na odwrót to ta osoba ma przejebane. Uważaj na nią - powiedział
- Postaram się. Słuchaj muszę już iść do domu. Fajnie się z tobą rozmawiało, choć bardzo krótko
- Z tobą również - posłał mi naprawdę uroczy uśmiech po czym się przytuliliśmy i odeszliśmy każdy w swoją stronę.

Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam w domu to było udanie się do lodówki po obiad. Byłam taka głodna. Łazanki. Mmmm...
Po obiedzie poszłam na kanapę do salonu i oglądałam denne seriale dopóki moja mama nie przyszła.
- Hej - powiedziała, gdy weszła do domu
- Cześć mamo - krzyknęłam, tak aby mnie usłyszała
- Musimy porozmawiać - powiedziała całkiem poważnie i siadła obok mnie. Proszę, żeby tylko się nie dowiedziała o... - Dlaczego wagarujesz ? - spytała. Cholera.
- Skąd wiesz ?
- Wychowawczyni dzwoniła
- Mamo, dużo osób w moim wieku wagaruje, to normalne - próbowałam się wytłumaczyć
- Ale to jest twoja nowa szkoła. Tydzień tam chodzisz a już wagarujesz ile popadnie. Sama tego chciałaś. Będę cię kontrolować. Masz rano iść prosto do szkoły, a PO LEKCJACH - specjalnie dała nacisk na te słowa - wracać do domu.
- Mamo, proszę cię - powiedziałam błagalnie
- Nie Lily, skończyłam - powiedziała i wyszła do kuchni. I co ? Myśli, że mi izolatke zrobi ? Zdenerwowana ubrała buty, kurtkę i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Miałam gdzieś czy będzie się martwiła czy nie. Szłam przed siebie, nie zwracając uwagi, gdzie idę. Założyłam słuchawki na uszy i olałam wszystko. Szłam może 2 godziny po czym na ulicach było już ciemno, nikogo nie było a ja dopiero teraz uświadomiłam sobie, że się zgubiłam. No tak, przecież ja nie znam tego miasta.
Głupia idiotka.
Postanowiłam, kierować się w stronę odwrotną, do tej w którą teraz szłam. Na chodnikach nie widziałam żywej duszy, na ulicy auto przejeżdżało co jakieś 5 minut. Bałam się. Szłam obok jakiś kamienic, gdy usłyszałam głos, który dobrze znałam. Między dwoma budynkami była brama. Weszłam tam i zobaczyłam...

_____________________________________________

Heeej :D
Przybywam do was z kolejnym rozdziałem. Mało Haryy'ego było ale w następnym będzie na odwrót :) Jak tam święta ? Dostaliście coś fajnego pod choinkę ? Dzisiaj Sylwester :D Bawcie się ile możecie ! To mój najdłuższy rozdział, a ja i tak mam wrażenie, że jest on krótki. Po prostu nie umiem długich pisać. Mam nadzieję, że się wam spodoba.

Buziaczki ;*;*



6 komentarzy:

  1. W takim momencie :3 Ty masz serce ? Kurde ja cie kocham i to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej tutaj: http://im-a-half-a-heart.blogspot.com/2014/01/liebster-award_5.html?m=1

    OdpowiedzUsuń