ROZDZIAŁ 9
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
*Przeczytaj notkę pod rozdziałem !*
* Z perspektywy Harry'ego *
Otworzyłem lekko jeszcze zaspane oczy. Moje ciało było całe obolałe, widocznie po nocy spędzonej w salonie. Godzina na zegarze wskazywała 7:15. Wokół mnie panowała przytłaczająca cisza. Wstałem z kanapy i udałem się do kuchni w celu zrobienia kawy. Po drodze zajrzałem do sypialni, sprawdzając czy Lily śpi.
Zaparzyłem wodę i siadłem do stolika. Odblokowałem swój telefon, który z każdy dniem coraz bardziej odmawiał mi posłuszeństwa.
Chyba nadszedł czas, aby go wymienić. Nie będzie z tym większego problemu, o ile szybko załatwię kasę. Miałem dwa nieodebrane połączenia od Zayn'a. Wybrałem zieloną słuchawkę i przyłożyłem komórkę do ucha. W sumie, nie wiem czy dobrze zrobiłem dzwoniąc do niego tak wcześnie, tym bardziej po wczorajszej imprezie. Wszystko mi jedno. Po kilku sygnałach odebrał.
- Halo ? - powiedział chłopak ściszonym głosem
- Co chciałeś ? - spytałem prosto z mostu
- Boże, trzymaj mnie bo zabije tego człowieka. Czy ty masz zegarek w domu ? Dzwonisz do mnie o siódmej, żeby spytać co chciałem ?
Ja tu skacowany leżę i zdycham a ty mi z takim czymś wypalasz. - uśmiechnąłem się słysząc jego wypowiedź. Kontynuował dalej. - Chciałem się tylko dowiedzieć czy żyjecie.
- Chodzi ci o to czy się nie pozabijaliśmy ? - spytałem mimo, że znałem odpowiedź.
- Właśnie
- Póki co, nie. Nie rozmawiałem z nią od wczorajszego incydentu. - wyjaśniłem kumplowi
- Co cię wczoraj napadło ? Dostałeś jakieś furii. To tylko zwykła laska... - nie dałem mu skończyć
- Której chce pokazać, że Styles'owi się nie podskakuje i nie ośmiesza przed całą szkołą. Nie dam jej tej satysfakcji, że może robić co żywnie jej się podoba. Nie dałem jej nikomu i jej też nie przepuszczę. Zapamiętaj sobie to raz na zawsze.
- Ale ona tylko tańczyła z kolesiem. Co cię obchodzi, że wsadzał jej łapy pod sukienkę. Jak się nie broniła to najwyraźniej podobało jej się to.
- Nie wkurzaj mnie. Kończę, nie mogę gadać, nara. - rozłączyłem się nie czekając na jakiekolwiek pożegnanie.
Wstałem z krzesła po czym wziąłem się za robienie kawy. Gdy skończyłem, usiadłem na kanapie, włączając po cichu telewizor.
Jak zwykle o tej godzinie, nic w nim interesującego nie leciało.
Przełączyłem na kanał informacyjny. Mówili o wyborach na prezydenta. Nic ciekawego. Wyłączyłem się skupiając na swoich myślach. Może Zayn miał rację, przesadziłem. Z drugiej strony nie pozwolę żeby dziewczyna, która ma się we mnie zakochać była obmacywana przez kogoś innego. Czułem się trochę winny, że tak wczoraj potraktowałem Lily. Nie musiałem tak gwałtownie reagować, no ale cóż. Taka moja natura, jestem człowiekiem, którego łatwo wyprowadzić z równowagi.
Moje rozmyślenia nie trwały długo, ponieważ usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, a już po chwili moim oczom ukazała się dziewczyna, która jeszcze kilka sekund temu zakrzątała moją głowę. Była ubrana tylko w moją koszulkę, którą wczoraj sama sobie wzięła. Lubiłem ją widzieć w moich ciuchach. Spojrzała na mnie, gdy szła do kuchni, lecz ja udawałem, że jej nie widzę.
Spuściła głowę w dół i poszła najprawdopodobniej zrobić sobie śniadanie. Chwilę później mikrofalówka zaczęła podgrzewać jakieś jedzenie. Nie zwracając na to szczególnej uwagi, podgłośniłem telewizor. W kółko ten sam temat. Wybory, wybory, wybory.
No ile można o ty gadać. Znudzony zacząłem obracać pustą szklankę po kawie. W pewnej chwili poczułem jak ktoś siada obok mnie. Czułem na sobie wzrok dziewczyny. Wiedziałem, że w końcu ktoś z nas się odezwie, lecz nie zamierzałem być pierwszy.
- Powiesz coś ? - spytała brunetka
Obróciłem się, lustrując jej twarz. Była naprawdę śliczna. Mimo wszystkiego nie mogłem temu zaprzeczyć. Jej przemęczone oczy wpatrywały się we mnie. Czułem, że zaraz puszczą jej nerwy. I nie myliłem się.
- Do jasnej cholery - podniosła głos - Nie odzywasz się do mnie od wczoraj. Czy tańczenie jest dla ciebie naprawdę czymś złym ? Owszem, może mnie zaczął trochę obmacywać ale sądzę, że byłabym w stanie się obronić - cały czas miałem uśmiech na twarzy, aby jeszcze bardziej ją zdenerwować - Gdybym tylko chciała - na jej ustach pojawił się cwaniacki uśmiech. Sugerowała, że podobało jej się, gdy chłopak z którym tańczyła wsuwał jej rękę pod sukienkę. Dodała to specjalnie, aby mnie wkurzyć. Udało jej się.
Wstała po czym powiedziała:
- Harry, proszę Cię. Nie kłóćmy się o takie bzdury...- nie było dane jej dokończyć.
- Skoro podoba ci się obmacywanie przez obcych mężczyzn to może ty dziwką jesteś ? - wydarłem się. Dopiero po fakcie uświadomiłem sobie co tak naprawdę do niej powiedziałem.
Momentalnie otwarła usta ze zdziwienia, a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Przepraszam Lily ja nie...
- Powiedziałeś to - wykrzyczała prosto w moją twarz - Ty dupku. Sądzisz, że się puszczam ? Nie chce cię znać - powiedziała to po czym wybiegła do mojej sypialni. Byłem na siebie totalnie zły. Dlaczego ja to w ogóle powiedziałem. Zraniłem ją. Idiota.
Gdy wyszła z pokoju, zaczęła ubierać buty i kurtkę.
- Gdzie idziesz ? - spytałem
- Jak najdalej od ciebie - chwyciła za torbę i przekręciła zamek w drzwiach. Po chwili jednak się cofnęła.
- Jeszcze jedno. Wiedziałam o ty twoim pieprzonym planie. - po tych słowach wyszła z mieszkania zostawiając mnie oszołomionego.To nie możliwe. Ona nie mogła o tym wiedzieć. Chwyciłem telefon z komody i wyszedłem z mieszkania, zamykając je na klucz. Wsiadłem w samochód i ruszyłem w kierunku Zayn'a.
* Z perspektywy Lily *
Powiedziałam mu to. Powiedziałam, że wiem o wszystkim.
Jak on w ogóle mógł pomyśleć, że ja się puszczam. Nie chce go nigdy więcej widzieć. Mam jakiegoś pecha do chłopaków. Tylko co ja zrobię jutro. Moja mama wyjeżdża, a mi się nie uśmiecha wyjazd do ciotki. Znalazłam jakąś kawiarnię i weszłam do środka. Podeszłam do kasy, aby zamówić Cappucino. Gdy je dostałam, podziękowałam kasjerce i śledziłam wzrokiem lokal w poszukiwaniu wolnego stolika.
- Buuu - ze strachu podskoczyłam, obracając się w stronę osoby, która mnie wystraszyła.
- Steve, wystraszyłeś mnie - powiedziałam śmiejąc się.
- Przepraszam, nie umiałem się powstrzymać. Szukasz kogoś ?
- Wolnego stolika
- To świetnie się składa, bo ja akurat jestem sam. Chodź za mną - chłopak poprowadził mnie do jedynego stolika, przy którym nikogo nie było i zajęliśmy przy nim miejsca.
- Coś się dzieje ? Jakaś taka przygnębiona jesteś - spytał Steve.
- Po prostu... nie ważne.
- Śmiało, zaufaj mi. Nie powiem nikomu. Chodzi o Harry'ego ? - pokiwałam głową.
- Muszę to komuś powiedzieć bo nie wytrzymam. Tylko proszę, nie mów nikomu. Nie chce jeszcze bardziej pogorszyć sytuacji między mną, a nim.
- Jasne - uśmiechnął się zachęcająco.
- On chciał mnie upokorzyć. Pokazać, że nikt w tej szkole nie może mu podskoczyć. Miał plan...
- Czekaj - przerwał mi Steve
- Tak ?
- Też ci coś powiem, ale obiecaj, że mnie nie znienawidzisz - chwilę się zastanawiałam, ale w końcu się zgodziłam.
- Obiecuję.
- Wiedziałem o tym.
- O tym, czyli o czym ? - spytałam wyraźnie nie wiedząc o co mu chodzi.
- Zemście na tobie. Powiedział mi to kiedyś w szatni. - wreszcie zaczęłam wszystko rozumieć.
- Dobrze wiem kiedy to było. W ten dzień zostałam akurat ostatnia w szatni i jak wychodziłam to wszystko usłyszałam. Wiedziałeś i mi o tym nie powiedziałeś ? Dlaczego ?
- Nie chciałem wydać kumpla. Z resztą, sama wiesz jaki Styles jest. Miałbym przerąbane.
- On zawsze taki był ? - spytałam chłopaka
- Jaki ?
- Mścił się na każdej osobie, która mu coś zrobiła ?
- Kiedyś zachowywał się całkiem inaczej. Ale zmienił się po tym, jak przyjaciel odbił mu jego dziewczynę. Harry tak bardzo ją kochał - cóż za zbieg okoliczności.
- Dlaczego ją mu odbił ?
- Mark'owi cholernie podobała się Elizabeth. Chciał ją mieć za wszelką cenę, Nawet jeśli miałby ryzykować kilkuletnią przyjaźń. - popatrzałam się za okno. Podobnie było z Sophie i Colin'em...
- Kto to jest ? - spytał Steve
- Ale kto ? - nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Sophie i Colin - nie wierze, że powiedziałam to na głos. Idiotka.
- Mój były chłopak i była przyjaciółka - spuściłam wzrok.
- Dlaczego byli ?
* Retrospekcja *
Była 19:30. Dzisiaj szefowa pozwoliła mi wcześniej wyjść z pracy. Już nie mogłam się doczekać, aż zobaczę mojego chłopaka, Colina.
Może nie zawsze dobrze mnie traktował, ale nie obchodziło mnie to. Ważne, że mnie kochał, a ja jego.
Weszłam na klatkę i poszłam schodami na trzecie piętro. Po cichu pociągnęłam za klamkę od mieszkania tak, aby mnie nie usłyszał.
Gdy weszłam do środka, wszędzie było ciemno. Świeciło się tylko w naszej sypialni. Ściągnęłam po cichu buty i poszłam w kierunku pokoju. Pewnie się ucieszy, że wcześniej przyszłam. Drzwi były lekko uchylone . Popchnęłam je i ujrzałam Colina w łóżku.
Ale nie był sam.
Chwila... przecież to... Sophie !
-Nie chcę o tym rozmawiać - powiedziałam przepraszająco. W moich oczach pojawiły się łzy.
- Spokojnie Lucy. Nie płacz - Steve dotknął mojej dłoni, lecz szybko ją odsunęłam.
- Przepraszam, będę już leciała - chwyciłam torbę i pobiegłam w stronę wyjścia.
- Uważaj na siebie - krzyknął za mną chłopak.
Musiałam dostać się jak najszybciej do domu. Choćby do matki, która się bardzo zmieniła ale do domu. Chciałam uciec od przeszłości, zapomnieć, lecz tak szybko się tego nie da wymazać. Wspomnienia powracają co raz częściej, a ja mam ochotę tylko zamknąć się gdzieś, gdzie nikt mnie nie znajdzie i zapomnieć.
Zapomnieć o wszystkim co mnie dotychczas spotkało.
* Z perspektywy Harry'ego *
- Stary, dobrze wiesz, że jesteś dla mnie jak brat ale naprawdę, czasem mógłbyś kontrolować to co mówisz - poklepał mnie Zayn po ramieniu. Jakbym sam tego nie wiedział. - Tym bardziej, że miałeś sprawić, żeby się w tobie zakochała a nie jeszcze zraziła do twojej osoby.
- Teraz i tak już po wszystkim - oznajmiłem przyjacielowi
- Ale skąd ona się dowiedziała ?
- Nie powiedziałeś jej może tego na imprezie ? No wiesz, alkohol i te sprawy. Wymsknęło ci się przez przypadek...
- Harry, jestem pewien na sto procent. Pomyśl, kto jeszcze o tym wiedział - próbowałem sobie przypomnieć ale mi nie wychodziło.
- Czekaj... wspominałem kiedyś coś Steve'owi. Może on... - co za skurwiel. Niech mi się na oczy lepiej nie pokazuje.
- No i sprawa wyjaśniona. Spokojnie, coś jeszcze wymyślimy. A teraz na małe rozluźnienie proponuje to - Zayn wyjął z szuflady mały woreczek z białym proszkiem - Nowy towar. Lou już próbował.
- Mówiłem ci już kiedyś, że nie biorę.
- Bierz to. Chociaż raz nie będziesz taki spięty. - chłopak wepchał mi do ręki woreczek. W sumie... miał rację. Powinienem wyluzować.
- Zayn, jeszcze jedno. Potrzebuje kasy. Telefon mi się psuje a i jakaś dodatkowa sumka by się również przydała.
- Nie ma sprawy. Tylko pamiętaj. Tak żeby gliny cię nie widziały - zapewniłem go szerokim uśmiechem i po chwili razem odpłynęliśmy.
______________________________________________________
Hej wszystkim !
Jak zapewne wiecie, długo mnie tu nie było. Napisałam już o co chodzi w poprzednim poście. Nie będę was tu zanudzała, chciałabym tylko wyjaśnić dwie sprawy.
1. Pytacie się mnie często kiedy kolejny rozdział.
Nie jestem w stanie określić wam dokładnego terminu, ponieważ ze mną nigdy nic nie wiadomo.
Wypadło teraz tak, że każdy rozdział muszę pisać na telefonie. Póki co, mogę napisać, że będę się starała dodawać nowy rozdział co każdą sobotę
( nie wliczając już tej ). Jednak, również nie mogę obiecać, że się z tego wywiąże, ponieważ jest szkoła i wiele innych ważnych rzeczy, których nie mogę po prostu od tak zostawić.
2. Jeśli chcecie się ze mną skontaktować lub o coś zapytać to piszcie tu http://ask.fm/TRAPHarryStylesFanfiction lub na twitterze @Direction4395
Nie bójcie się do mnie napisać czy coś, ja naprawdę nie gryzę ;)
wtorek, 29 kwietnia 2014
sobota, 26 kwietnia 2014
I N F O R M A C J A
Na samym wstępie napisze, że nie będę nie wiadomo czym się usprawiedliwiała.
Powodem mojej nieobecności na tym blogu był brak chęci do kontynuowania tego opowiadania.
Z czasem, rozdziały które pisałam były według mnie coraz gorsze. Potrzebowałam dłuższej przerwy. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Czasem tak się dzieje, że autor traci wenę i akurat musiało to trafić mnie. Czasem, gdy tu wchodziłam widziałam komentarze. I w końcu postanowiłam, że będę to opowiadanie kontynuowała. Robię to dla was, dla mnie to co tu pisze i tak już jest na przegranej pozycji. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Rozdział wkrótce się pojawi.
Buziaki i jeszcze raz was bardzo przepraszam miśki !
P.S. Pewnie niektórych z was denerwuje wygląd bloga. Szczerze, mi też niezbyt się podoba, lecz naprawdę nie ogarniam tych całych ustawień bloggera i całej reszty.
Również o to się na mnie proszę nie gniewajcie. :)
Ask: http://ask.fm/TRAPHarryStylesFanfiction
Na samym wstępie napisze, że nie będę nie wiadomo czym się usprawiedliwiała.
Powodem mojej nieobecności na tym blogu był brak chęci do kontynuowania tego opowiadania.
Z czasem, rozdziały które pisałam były według mnie coraz gorsze. Potrzebowałam dłuższej przerwy. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Czasem tak się dzieje, że autor traci wenę i akurat musiało to trafić mnie. Czasem, gdy tu wchodziłam widziałam komentarze. I w końcu postanowiłam, że będę to opowiadanie kontynuowała. Robię to dla was, dla mnie to co tu pisze i tak już jest na przegranej pozycji. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Rozdział wkrótce się pojawi.
Buziaki i jeszcze raz was bardzo przepraszam miśki !
P.S. Pewnie niektórych z was denerwuje wygląd bloga. Szczerze, mi też niezbyt się podoba, lecz naprawdę nie ogarniam tych całych ustawień bloggera i całej reszty.
Również o to się na mnie proszę nie gniewajcie. :)
Ask: http://ask.fm/TRAPHarryStylesFanfiction
sobota, 1 lutego 2014
ROZDZIAŁ 8
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
* Z perspektywy Harry'ego *
Gdy obudziłem się rano, moje nogi były splątane z nogami Lily a jej drobne ciało przylegało do mojego torsu. Dzisiejszej nocy spało mi się bardzo dobrze. Nie wiem co było tego powodem, ale mam nadzieję, że nie osoba, która leży obok mnie. Jej wczorajsze pocałunki mogę usprawiedliwić tylko tym, że mój plan powoli zaczyna działać. Ona powoli, bez pośpiechu się we mnie zakochuje.
Wstałem po cichu z łóżka, ubrałem czarne rurki i niebieską koszulę
w kratę. Poszedłem do łazienki, umyłem zęby, doprowadziłem do normalnego stanu moje włosy i udałem się do kuchni, aby przygotować dwie kawy. Za pięć minut ma być u mnie Zayn. Muszę z nim pogadać, chociaż wiem, że będzie to się równało z powiedzeniem o całym moim planie. Na szczęście mam do niego zaufanie i wiem, że nikomu o tym nie powie. Zayn czasem zgrywa takiego tajemniczego ale po głębszym poznaniu to naprawdę dobry przyjaciel. Jedyny minus jego wizyty jest taki, że jest u mnie Lily. Muszę być bardzo ostrożny, aby czasem nie usłyszała czegoś.
Po krótkiej chwili usłyszałem pukanie do drzwi. Otwarłem je i ujrzałem ubranego w koszule dżinsową, szare spodnie i skórzaną kurtkę Zayn'a.
- Siema stary - powiedział nieco za głośno
- Proszę cię, jakbyś mógł to mów trochę ciszej - ujrzałem zaskoczenie na jego twarzy
- Jakaś laska u ciebie jest ? - spytał i wszedł do sypialni. Jako że Lily spała twarzą do drzwi, chłopak doskonale mógł ją rozpoznać.
- To ta nowa ? Nie wiedziałem, że jest między wami coś więcej, niż tylko twoje zalotne spojrzenia w jej stronę - zaśmiał się cicho
- Aż tak to widać ? - przenieśliśmy się do kuchni
- Nie szczególnie, ale kątem oka przypatrywałem się wam i trudno nie było zauważyć - upił łyka kawy, jakby doskonale wiedział, że jest zrobiona dla niego - Więc o czym chciałeś gadać ?
- Zaczynając od początku. Pamiętasz, gdy na początku nie lubiłem jej ? Postanowiłem, że zrobię jej taki mały kawał
- Harry ja o wszystkim wiem - on chyba sobie żartuje
- Jak to... wiesz ? - musiałem z wrażenia śmiesznie wyglądać, ponieważ chłopak zaczął się lekko śmiać.
- Rozmawiałeś z kimś o tym w szatni, ja akurat wychodziłem z pod prysznica i usłyszałem to całe gówno, które chcesz wcielić w życie
- Ja już to zrobiłem i czuję, że ten plan działa. Wczoraj rano mnie pocałowała
- Tak bez powodu ? - Zayn był wyraźnie zaciekawiony
- Dziękowała mi za uratowanie jej. Przed wczoraj jakiś facet na stacji benzynowej chciał jej coś zrobić ale w porę się zjawiłem
- To wesoło z nią masz - zaczął się śmiać - Dobrze chociaż całuje ?
- Kurewsko dobrze - dotknąłem swoich ust
- To w czym masz problem ? - spytał obojętnie
- Ona zaczyna mi się coraz bardziej podobać. Jakbyś ją widział w samej bieliźnie... jest taka seksowna
- A przeleciałeś ją już ? - on jak zawsze tylko o jednym
- Tego nie było w planach ale jak do końca semestru będzie mi wystarczająco ufać to kto wie co się może wydarzyć - zaśmialiśmy się obaj. W tym samym czasie z pokoju wyszła Lily.
Nagle spoważniałem. Mam nadzieję, że tylko niczego nie usłyszała.
- Cześć - powiedziała zdezorientowana
- Mam nadzieję, że pamiętasz Zayn'a - zwróciłem się do niej
- Hej - chłopak podał jej rękę, Dziewczyna odwzajemniła uścisk.
- Przepraszam, że nie zrobiłem ci kawy ale...
- Okej, nie ma sprawy. Ale nie obraziłabym się gdybyś zrobił naleśniki - Zayn się zaśmiał
- No Harry, jak dziewczyna prosi to należy spełnić jej życzenie
Pokazałem mu środkowy palec i wziąłem się za robienie śniadania.
- Pójdę się szykować, zaraz musimy do szkoły wychodzić - obróciła się i poszła do łazienki.
- Stary - chłopak objął mnie ramieniem - Masz przejebane. Ona tak podniecająco wygląda w tej twojej koszuli.
- Nie musisz mi tego mówić
- No ale dość o tym. Zważając na to, że jutro jest wolne, rodzice wyjechali to robię imprezę. Może wpadniecie ?
- Wpadniemy - uśmiechnąłem się do siebie lekko, wiedząc, że na pewno przekonam Lily
- To o dziewiętnastej widzę was u mnie - chłopak odszedł i usiadł przy stole - Podwieziesz mnie do szkoły nie ?
- Jasne - powiedziałem nakładając naleśniki z dżemem na talerz.
Postawiłem je na stole i nalałem do szklanki wodę, po czym ją również odstawiłem na stół.
Dziewczyna wyszła z łazienki ubrana w czarne legginsy i nadal moją koszulkę.
- Dlaczego jej nie przebrałaś ? - spytałem
- Lubię ją - posłała mi szeroki uśmiech i siadła przy stole zabierając się za śniadanie.
* Z perspektywy Lily *
Po skończonym posiłku, ubraliśmy się i wyszliśmy do auta Harry'ego. Zayn siadł z tyłu samochodu. Przez chwilę nikt się nie odzywał, aż zaczęła mnie ta cisza krępować i włączyłam radio.
Usłyszałam pierwsze dźwięki " Skinny Love ". Uwielbiam tę piosenkę. Zaczęłam po cichu śpiewać. W pewnej chwili poczułam czyjąś dłoń na swojej. Obróciłam się i zobaczyłam, że to dłoń Harry'ego. No tak, a kogo innego ? Lily ty idiotko.
Obserwowałam go. Był bardzo skupiony na jeździe. Miałam wrażenie, że nie przeszkadza mu nawet to, że już przez dość długą chwilę się na niego patrzę. Piosenka się skończyła. Zaczęła się inna. Chciałam przełączyć stację ale Harry mnie zatrzymał.
- Zostaw, lubię ten zespół. Chciałbym kiedyś pójść na ich koncert.
Po chwili domyśliłam się, że to The Eagles " Hotel California ".
Trzymając jego dłoń, obserwowałam widoki za oknem, totalnie zapominając, że przecież za nami siedzi Zayn.
Obróciłam się w jego stronę i niemal od razu złapałam jego wzrok. Uśmiechnął się lekko. Odwzajemniłam uśmiech i kładąc głowę na szybie, przymknęłam oczy i wsłuchiwałam się w muzykę, która leciała z radia.
Właśnie w tej chwili siedzę sama w ławce na lekcji fizyki i piszę kartkówkę o której totalnie zapomniałam. Na mojego pecha nie miałam się do kogo dosiąść. Wszyscy z kimś siedzieli. Postanowiłam, że jak zawale jedną kartkówkę to nic się nie stanie. Cieszę się, że chociaż na matmie Harry jednak się do mnie dosiadł. Odkąd pamiętam miałam z nią problemy. Teraz on mi pomaga we wszystkich zadaniach. Ciekawe czy przekona moją mamę, abym nie musiała wyjeżdżać do cioci na wieś. Pewnie się mocno postara byleby mnie w sobie rozkochać. Jak na razie myślę, że raczej mi to lepiej wychodzi niż jemu. Nauczycielka zaczęła zbierać kartkówki. Podeszła do mojej ławki i zabrała pracę. Z jej miny mogę rozpoznać, że była nieco zaskoczona. Ale co się dziwi, skoro pytania były z samej teorii, a ja się nie nauczyłam. Umówiłam się z Harry'm, że odwiezie mnie po szkole do domu. Muszę wreszcie tam przyjść.
Zadzwonił dzwonek. Poszłam na stołówkę i chciałam siąść przy stoliku Liam'a ale nie byłam pewna czy to dobry pomysł. Nagle poczułam uścisk na nadgarstku. Odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą Harry'ego.
- Chodź do nas - powiedział
- Nie chcę wam przeszkadzać. Zresztą, tam jest Megan, dobrze wiesz, że nie przepadamy za sobą - chłopak podszedł bliżej i nachylił się nad moim uchem
- Kogo ona obchodzi ? Chcę tam ciebie, nie jej - mówił w to taki sposób, że po moim ciele przeszedł delikatny dreszcz.
- Skoro tak uważasz, chodźmy - chwyciłam go za rękę i poszliśmy w stronę stolika. Gdy się zbliżaliśmy, widziałam piorunujący wzrok Megan na naszych złączonych dłoniach. Harry usiadł, jak to w zwyczaju, na przeciwko mnie i zaczęliśmy jeść. Co kilka chwil przyłapywałam Harry'ego na tym, że na mnie spogląda. Po około piętnastu minutach wszyscy skończyli jeść. Gdy przerwa się skończyła, wszyscy rozeszli się do swoich klas na lekcje.
W tej chwili siedzę w samochodzie Harry'ego i jedziemy do mojego domu. Na szczęście dostałam dzisiaj jakąś pozytywną ocenę.
- Co dzisiaj robisz ? - spytał się chłopak
- Nic szczególnego
- To pójdziemy na imprezę do Zayn'a
- Jakoś nie mam ochoty - odpowiedziałam cokolwiek
- Zobaczysz, będzie fajnie - on nadal próbuje mnie przekonać. Tak łatwo się nie dam.
- Mama mi nie pozwoli. Ostatnio rzadko bywam w domu.
- To z nią porozmawiam i się zgodzi
- Sądzę, że nie
- Sądzę, że tak - uśmiecha się i parkuje przed moim domem. Jestem zaskoczona, gdy wysiada z samochodu. Otwiera mi drzwi.
- Idziesz ? - pyta
- A ty ?
- Idę pogadać z twoją mamą
Wychodzę z auta i idziemy do drzwi. Gdy otwieram słyszę głośne śmiechy. Rozbieramy się z Harry'm i kierujemy do kuchni.
Znów on.
- Co on tu robi ? - pytam się mamy
- Lily, nie spodziewałam się tu ciebie z - przygląda się Harry'emu - tym chłopakiem. Chociaż czekaj. Pamiętam cię. Ty ostatnio szedłeś z moją córką do kina, prawda ?
- Tak
- Chcieliście coś ?
- Mógłbym z panią porozmawiać ? - Harry wchodzi na środek kuchni
- Oczywiście
- Ja idę na górę się przebrać - mówię i kieruje się do swojego pokoju. Wchodzę do niego i podchodzę do szafy. Szukam sukienki ale żadna nie zdaje się być odpowiednia. W końcu się poddaje i kładę na łóżku. Zamykam oczy i leżę dopóki nie czuję uginającego się pode mną materaca. Otwieram jedno oko i spoglądam na Harry'ego
- Słodko wyglądasz - mówi dotykając mojego policzka
- Proszę, powiedz mi, że mama się nie zgodziła
- Niestety księżniczko, muszę cię rozczarować. Twoja mama niemal od razu się zgodziła. I czuję, że ma do mnie choć minimalne zaufanie - teraz to już się nie wymykam z tej imprezy
- Ale ja nie idę, nie mam sukienki - zakładam ręce na klatkę piersiową. Po chwili chłopak wstaje i podchodzi do miejsca w którym przed chwilą byłam. Chwilę stoi i czegoś szuka, aby po chwili wyciągnąć z szafy krótką, czarną sukienkę.
- Ta będzie odpowiednia - głupkowato się uśmiecha
- Żartujesz ? - Lily, nie oszukuj się. Dobrze wiesz, że nie.
- A ty żartowałaś, gdy mówiłaś, że idziemy na Rollercoaster ?
- Nie założę tego
- Nie bój się kochanie, będę cię pilnował - podchodzi i podaje mi sukienkę. W końcu się poddaje, wychodzę do łazienki i ubieram się w to, co dał mi Harry. Nie wyglądam tak źle. Maluje sobie lekkie kreski eyelinerem, maluje rzęsy i przejeżdżam lekko czerwoną szminka po ustach. Włosy rozpuszczam i lekko kręcę przy końcówkach. Po dwudziestu minutach wychodzę. Widzę jak Harry stoi w miejscu i gapi się na mnie.
- Może być ? - pytam się go. Zamiast odpowiedzieć, podchodzi do mnie i całuje. Robi to z taką namiętnością i pasją, jakbym zaraz miała od niego uciec i nigdy nie wrócić. Ciągnę go lekko za włosy, na co odpowiada mi westchnięciem. Gdy odrywa się ode mnie, czuję niedosyt.
- Wyglądasz pięknie - na jego słowa uśmiecham się.
Biorę torebkę i schodzimy na dół. Mama jest tak pochłonięta rozmową ze swoim " kolegą z pracy ", że nie zauważa, gdy wychodzimy. Zatrzymuję się przed domem.
- Harry. klucze.
- Nie będą ci dzisiaj potrzebne - mówi.
- Jak to ?
- Dogadałem się z twoją mamą, że możesz wyjść, ale dała mi jedne warunek - patrzę się na niego wyczekująco - że będziesz spała u mnie, bo oni mogą być zajęci
- Jak ona może ? Będzie się z nim zabawiać, a mnie wygania z domu - Harry podchodzi do mnie i przytula.
- Plus jest taki, że znów będziesz mogła ze mną spać. I... dam ci moją koszulkę, które jak zgaduję, bardzo lubisz - uśmiecham się i wsiadamy do Range Rovera. Ponownie dzisiaj, włączam radio i jedziemy w nieznanym mi dotychczas kierunku.
Mija pół godziny zanim znajdujemy się pod domem Zayn'a. Mieszka na jakimś odludziu, zapewne dlatego może robić takie imprezy. Muzyka jest bardzo głośna a już przed wejściem do ogromnej willi widzę ludzi rozmawiających ze sobą. Mam lekką tremę. Wysiadamy z auta i Harry bierze mnie pod rękę. Muszę przyznać, że jego rodzice naprawdę dorobili się domu. Kierujemy się w stronę basenu.
- Harry i Lily, nie wiedziałem, że was tu spotkam razem - przywitał się z nami Liam. Tak długo z nim nie rozmawiałam.
- No widzisz - mówię. Chłopak oddala się, aby za chwilę przyjść z dwoma czerwonym kubkami w dłoniach. Podaje nam i życzy miłej zabawy.
- Co to ?
- Piwo, chyba możesz pić, nie ? - mówi Harry
- Taa, jasne - upijam łyk, potem dwa, trzy i z każdą chwilą czuję się bardziej rozluźniona. Od naszego wejścia, nigdzie nie widzieliśmy Zayn'a. Po chwili dostrzegam Megan. Ubrana w wysokie czarne szpilki z ćwiekami i kusą, czerwoną sukienkę podrywała jakiś chłopaków. Wkrótce zauważa mnie i Harry'ego. Robi dziwny wyraz twarzy i podchodzi do nas.
- Nie wiedziałam, że tu z nią przyjdziesz - kieruje słowa do chłopaka
- To teraz już wiesz - odpowiada jej oschle
- Pójdziemy zatańczyć ? - pyta go
Harry spogląda na mnie a ja kiwam głową na znak, żeby poszedł. Widzę jak odchodzą na parkiet i zaczynają świetnie bawić.
Szukam kuchni. Gdy już ją znajduję, sięgam po kolejny kubek z alkoholem. Tym razem wybieram drinka. Wypatruję znaną mi osobę. Steve. Podchodzę do niego.
- Cześć - mówię wesołym głosem
- Lily, hej. Przyszłaś tu sama ? - pyta z uśmiechem
- Nie, jestem z Harry'm - widzę jak chłopakowi zrzędnie mina.
- Dobrze się bawisz ? - pyta
- Niezbyt. Chodź zatańczyć - nie czekam na jego odpowiedź i ciągnę w stronę parkietu. Już po chwili tańczymy w rytm muzyki.
Muszę przyznać, że Steve potrafi bardzo dobrze.
Po trzech piosenkach mam dość. Idę po drugiego drinka.
Wypijam go niemal od razu. Jak tak dalej pójdzie to do dwunastej się upije. Ciekawe gdzie jest Harry. Szukam go na dole, ale nigdzie go nie ma. Idę po schodach na górę. Pierwsze drzwi są zamknięte. Idę dalej. W drugim pokoju nikogo nie ma, ale dostrzegam zegar. Już dwie godziny tu jesteśmy. Jak ten czas szybko leci. Otwieram drzwi do trzeciego pokoju i widzę parę uprawiającą seks. Wychodzę szybko stamtąd. Gdy chcę wejść do czwartego pokoju, słyszę głosy. Rozpoznaje jeden z nich. To Zayn.
- Dobry towar ? - pyta się ktoś. Nie umiem rozpoznać po głosie kto to jest.
- Taki jaki zawsze. Najlepszy - odpowiada Zayn. Co oni tam... ?
- Ile płacę ?
- Tyle co zawsze
Słyszę jak kierują kroki w stronę drzwi, dlatego szybko biegnę na dół. Biorę trzeciego drinka, czwartego, piątego. W pewnej chwili gubię rachubę. Nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje. Odwracam się i widzę Harry'ego.
- Szukałem cię. Nigdzie cię nie było - mówi
- To tak jak ja - śmiejemy się oby dwoje
- Zatańczysz ? - pyta
- Oczywiście - kierujemy się na parkiet i na chwilę muzyka staje. Nie wiem co się dzieje. Po chwili słyszę pierwsze dźwięki " Skinny Love ". To ta piosenka, którą słuchaliśmy w radiu.
- Specjalnie dla ciebie - mówi Harry
- Dziękuje - wtulam się w niego i kołyszemy się powoli.
Czuję, że niedługo mój plan cholerę węźnie. Czemu on musi taki być ? Traktuje mnie tak, jakbym chciała żeby chłopak mnie traktował. Ale jeden już mnie kiedyś skrzywdził.
I nie pozwolę, żeby to się stało kolejny raz.
Mimo tego, czułam się w tej chwili bezpiecznie. Wiedziałam, że nic mi się nie stanie. Wiedziałam, że nikt mi tej chwili nie odbierze.
Pod koniec piosenki całuję go w policzek.
- Zaraz przyjdę, pójdę po drinka - mówi i odchodzi.
- Zatańczysz ? - pyta się mnie chłopak około dwudziestki.
- Umm... no okej - piosenka zmieniła się na szybszą. Harry'ego znów długo nie ma. W pewnej chwili chłopak odwraca mnie do siebie tyłem i i przyciąga do swojego krocza. Zjeżdża swoimi dłońmi do moich pośladków. Nie protestuję ale zaczyna mnie to coraz bardziej denerwować i zaraz mu przywalę. Odwracam głowę i widzę rozzłoszczony wzrok Harry'ego.
O nie.
Idzie w naszą stronę i zanim zdążam zareagować, chłopak z którym tańczyłam dostaje po twarzy. Jeden raz, drugi. Próbuje powstrzymać Harry'ego ale mnie popycha i przed upadkiem na ziemię ratuje mnie Niall, którego tu jeszcze dzisiaj nie widziałam. Harry'ego odciągają Zayn i Liam. Szarpie się jeszcze ale nie daje rady chłopakom. Wyprowadzają go. Idę z Niall'em za nimi.
Prawie za nimi nie nadążam ale udaję mi się ich dogonić i wchodzę za nimi do jakiegoś pustego pokoju.
- Harry co ci odwaliło ? - pytam się go
- Jak to co ? Już na tyle się upiłaś by nie czuć, że cię obmacuje
- Nic mi nie zrobił
- Prawie wkładał ci rękę pod sukienkę - podniósł głos
- Proszę cię, uspokój się
- Jedziemy do domu - zażądał - Niall, nie piłeś. Zawieziesz nas ? - pyta irlandczyka
- Nie ma sprawy
Harry nawet na mnie nie patrząc wychodzi z pokoju. Żegnam się z chłopakami i idę za nimi. Siadam sama z tyłu. Przez całą drogę nikt się nie odzywa. Gdy jesteśmy pod domem Harry'ego, wysiadam bez słowa z samochodu. Słyszę jeszcze jak chłopacy się żegnają i słyszę trzask drzwiami. Wchodzimy do mieszkania Harry'ego.
Nie mam siły już nawet żeby się umyć, więc idę do sypialni i bez pytania borę sobie koszulkę chłopaka, bo i tak by się do mnie nie odezwał. Gdy leżę w łóżku, wchodzi do sypialni, bierze coś z szafy i prawie wychodzi, gdy mówię do niego
- Zostaniesz ze mną ?
Nie mówiąc nic ani się nie odwracając wychodzi z pokoju.
O co mu chodzi ? Jest zazdrosny ? Albo boi się, że znajdę jakiegoś chłopaka i jego plan szlak trafi. Nie umiem odpowiedzieć na to.
Wiem jedno.
Jest źle.
_____________________________________________
Heeej :)
Kurde, chciałam wam tak bardzo podziękować. Pod poprzednim rozdziałem pojawiło się dużo komentarzy. Nawet nie wiecie jak się cieszę. czytam je wszystkie z uśmiechem na ustach i dają mi takiego powera :D Oby tak dalej.
Jeśli chodzi o rozdział, myślę, że długościowo może być ; )
A co wy myślicie o rozdziale ? Dyskutujcie w komentarzach, chciałabym wiedzieć co o nim sądzicie :)
I BARDZOOO chciałabym Wam podziękować. Blog przekroczył 5000 tys. wyświetleń. Jestem niesamowicie dumna.
Jeszcze jedna sprawa. Ask.
Działa, pytania możecie zadawać mi jak i bohaterom. U góry w zakładce Ask automatycznie was tam przeniesie :)
Nasz Hazza ma dzisiaj urodziny.
20 ;c
Jak to szybko mija...
Nie przeczytasz tego Harry ale co tam...
Chciałabym Ci życzyć tradycyjnie Wszystkiego Najlepszego, abyś dalej był taki słodki jaki jesteś, abyś na kolejnych zdjęciach powalał mnie na kolana tym, jaki ty jesteś seksowny, abyś osiągał kolejne sukcesy z chłopakami w zespole, abyś znalazł sobie w końcu dziewczynę, która by Cię naprawdę szczerze pokochała, abyś dawał więcej follow na twitterze hahahah, żebyś za szybko nie został tatą hahahah ( jaka ja jestem głupia -,- )
i nie wiem co dalej powiedzieć, nie jestem dobra w składaniu życzeń. Mam nadzieję, że twoje niezrealizowane dotąd marzenia się spełnią.
Pozostaniesz na zawsze moim nastolatkiem z
X-factora. Jeszcze raz, Wszystkiego Najlepszego !
Patrzcie jak się zmienił :
JARAM SIĘ TELEDYSKIEM DO
MIDNIGHT MEMORIES *___*
OD WCZORAJ NABIJAM CAŁY CZAS WYŚWIETLENIA, W NOCY PISAŁAM ROZDZIAŁ I TEŻ NABIJAŁAM.
MAM NADZIEJĘ, ŻE POBIJEMY REKORD !
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
* Z perspektywy Harry'ego *
Gdy obudziłem się rano, moje nogi były splątane z nogami Lily a jej drobne ciało przylegało do mojego torsu. Dzisiejszej nocy spało mi się bardzo dobrze. Nie wiem co było tego powodem, ale mam nadzieję, że nie osoba, która leży obok mnie. Jej wczorajsze pocałunki mogę usprawiedliwić tylko tym, że mój plan powoli zaczyna działać. Ona powoli, bez pośpiechu się we mnie zakochuje.
Wstałem po cichu z łóżka, ubrałem czarne rurki i niebieską koszulę
w kratę. Poszedłem do łazienki, umyłem zęby, doprowadziłem do normalnego stanu moje włosy i udałem się do kuchni, aby przygotować dwie kawy. Za pięć minut ma być u mnie Zayn. Muszę z nim pogadać, chociaż wiem, że będzie to się równało z powiedzeniem o całym moim planie. Na szczęście mam do niego zaufanie i wiem, że nikomu o tym nie powie. Zayn czasem zgrywa takiego tajemniczego ale po głębszym poznaniu to naprawdę dobry przyjaciel. Jedyny minus jego wizyty jest taki, że jest u mnie Lily. Muszę być bardzo ostrożny, aby czasem nie usłyszała czegoś.
Po krótkiej chwili usłyszałem pukanie do drzwi. Otwarłem je i ujrzałem ubranego w koszule dżinsową, szare spodnie i skórzaną kurtkę Zayn'a.
- Siema stary - powiedział nieco za głośno
- Proszę cię, jakbyś mógł to mów trochę ciszej - ujrzałem zaskoczenie na jego twarzy
- Jakaś laska u ciebie jest ? - spytał i wszedł do sypialni. Jako że Lily spała twarzą do drzwi, chłopak doskonale mógł ją rozpoznać.
- To ta nowa ? Nie wiedziałem, że jest między wami coś więcej, niż tylko twoje zalotne spojrzenia w jej stronę - zaśmiał się cicho
- Aż tak to widać ? - przenieśliśmy się do kuchni
- Nie szczególnie, ale kątem oka przypatrywałem się wam i trudno nie było zauważyć - upił łyka kawy, jakby doskonale wiedział, że jest zrobiona dla niego - Więc o czym chciałeś gadać ?
- Zaczynając od początku. Pamiętasz, gdy na początku nie lubiłem jej ? Postanowiłem, że zrobię jej taki mały kawał
- Harry ja o wszystkim wiem - on chyba sobie żartuje
- Jak to... wiesz ? - musiałem z wrażenia śmiesznie wyglądać, ponieważ chłopak zaczął się lekko śmiać.
- Rozmawiałeś z kimś o tym w szatni, ja akurat wychodziłem z pod prysznica i usłyszałem to całe gówno, które chcesz wcielić w życie
- Ja już to zrobiłem i czuję, że ten plan działa. Wczoraj rano mnie pocałowała
- Tak bez powodu ? - Zayn był wyraźnie zaciekawiony
- Dziękowała mi za uratowanie jej. Przed wczoraj jakiś facet na stacji benzynowej chciał jej coś zrobić ale w porę się zjawiłem
- To wesoło z nią masz - zaczął się śmiać - Dobrze chociaż całuje ?
- Kurewsko dobrze - dotknąłem swoich ust
- To w czym masz problem ? - spytał obojętnie
- Ona zaczyna mi się coraz bardziej podobać. Jakbyś ją widział w samej bieliźnie... jest taka seksowna
- A przeleciałeś ją już ? - on jak zawsze tylko o jednym
- Tego nie było w planach ale jak do końca semestru będzie mi wystarczająco ufać to kto wie co się może wydarzyć - zaśmialiśmy się obaj. W tym samym czasie z pokoju wyszła Lily.
Nagle spoważniałem. Mam nadzieję, że tylko niczego nie usłyszała.
- Cześć - powiedziała zdezorientowana
- Mam nadzieję, że pamiętasz Zayn'a - zwróciłem się do niej
- Hej - chłopak podał jej rękę, Dziewczyna odwzajemniła uścisk.
- Przepraszam, że nie zrobiłem ci kawy ale...
- Okej, nie ma sprawy. Ale nie obraziłabym się gdybyś zrobił naleśniki - Zayn się zaśmiał
- No Harry, jak dziewczyna prosi to należy spełnić jej życzenie
Pokazałem mu środkowy palec i wziąłem się za robienie śniadania.
- Pójdę się szykować, zaraz musimy do szkoły wychodzić - obróciła się i poszła do łazienki.
- Stary - chłopak objął mnie ramieniem - Masz przejebane. Ona tak podniecająco wygląda w tej twojej koszuli.
- Nie musisz mi tego mówić
- No ale dość o tym. Zważając na to, że jutro jest wolne, rodzice wyjechali to robię imprezę. Może wpadniecie ?
- Wpadniemy - uśmiechnąłem się do siebie lekko, wiedząc, że na pewno przekonam Lily
- To o dziewiętnastej widzę was u mnie - chłopak odszedł i usiadł przy stole - Podwieziesz mnie do szkoły nie ?
- Jasne - powiedziałem nakładając naleśniki z dżemem na talerz.
Postawiłem je na stole i nalałem do szklanki wodę, po czym ją również odstawiłem na stół.
Dziewczyna wyszła z łazienki ubrana w czarne legginsy i nadal moją koszulkę.
- Dlaczego jej nie przebrałaś ? - spytałem
- Lubię ją - posłała mi szeroki uśmiech i siadła przy stole zabierając się za śniadanie.
* Z perspektywy Lily *
Po skończonym posiłku, ubraliśmy się i wyszliśmy do auta Harry'ego. Zayn siadł z tyłu samochodu. Przez chwilę nikt się nie odzywał, aż zaczęła mnie ta cisza krępować i włączyłam radio.
Usłyszałam pierwsze dźwięki " Skinny Love ". Uwielbiam tę piosenkę. Zaczęłam po cichu śpiewać. W pewnej chwili poczułam czyjąś dłoń na swojej. Obróciłam się i zobaczyłam, że to dłoń Harry'ego. No tak, a kogo innego ? Lily ty idiotko.
Obserwowałam go. Był bardzo skupiony na jeździe. Miałam wrażenie, że nie przeszkadza mu nawet to, że już przez dość długą chwilę się na niego patrzę. Piosenka się skończyła. Zaczęła się inna. Chciałam przełączyć stację ale Harry mnie zatrzymał.
- Zostaw, lubię ten zespół. Chciałbym kiedyś pójść na ich koncert.
Po chwili domyśliłam się, że to The Eagles " Hotel California ".
Trzymając jego dłoń, obserwowałam widoki za oknem, totalnie zapominając, że przecież za nami siedzi Zayn.
Obróciłam się w jego stronę i niemal od razu złapałam jego wzrok. Uśmiechnął się lekko. Odwzajemniłam uśmiech i kładąc głowę na szybie, przymknęłam oczy i wsłuchiwałam się w muzykę, która leciała z radia.
Właśnie w tej chwili siedzę sama w ławce na lekcji fizyki i piszę kartkówkę o której totalnie zapomniałam. Na mojego pecha nie miałam się do kogo dosiąść. Wszyscy z kimś siedzieli. Postanowiłam, że jak zawale jedną kartkówkę to nic się nie stanie. Cieszę się, że chociaż na matmie Harry jednak się do mnie dosiadł. Odkąd pamiętam miałam z nią problemy. Teraz on mi pomaga we wszystkich zadaniach. Ciekawe czy przekona moją mamę, abym nie musiała wyjeżdżać do cioci na wieś. Pewnie się mocno postara byleby mnie w sobie rozkochać. Jak na razie myślę, że raczej mi to lepiej wychodzi niż jemu. Nauczycielka zaczęła zbierać kartkówki. Podeszła do mojej ławki i zabrała pracę. Z jej miny mogę rozpoznać, że była nieco zaskoczona. Ale co się dziwi, skoro pytania były z samej teorii, a ja się nie nauczyłam. Umówiłam się z Harry'm, że odwiezie mnie po szkole do domu. Muszę wreszcie tam przyjść.
Zadzwonił dzwonek. Poszłam na stołówkę i chciałam siąść przy stoliku Liam'a ale nie byłam pewna czy to dobry pomysł. Nagle poczułam uścisk na nadgarstku. Odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą Harry'ego.
- Chodź do nas - powiedział
- Nie chcę wam przeszkadzać. Zresztą, tam jest Megan, dobrze wiesz, że nie przepadamy za sobą - chłopak podszedł bliżej i nachylił się nad moim uchem
- Kogo ona obchodzi ? Chcę tam ciebie, nie jej - mówił w to taki sposób, że po moim ciele przeszedł delikatny dreszcz.
- Skoro tak uważasz, chodźmy - chwyciłam go za rękę i poszliśmy w stronę stolika. Gdy się zbliżaliśmy, widziałam piorunujący wzrok Megan na naszych złączonych dłoniach. Harry usiadł, jak to w zwyczaju, na przeciwko mnie i zaczęliśmy jeść. Co kilka chwil przyłapywałam Harry'ego na tym, że na mnie spogląda. Po około piętnastu minutach wszyscy skończyli jeść. Gdy przerwa się skończyła, wszyscy rozeszli się do swoich klas na lekcje.
W tej chwili siedzę w samochodzie Harry'ego i jedziemy do mojego domu. Na szczęście dostałam dzisiaj jakąś pozytywną ocenę.
- Co dzisiaj robisz ? - spytał się chłopak
- Nic szczególnego
- To pójdziemy na imprezę do Zayn'a
- Jakoś nie mam ochoty - odpowiedziałam cokolwiek
- Zobaczysz, będzie fajnie - on nadal próbuje mnie przekonać. Tak łatwo się nie dam.
- Mama mi nie pozwoli. Ostatnio rzadko bywam w domu.
- To z nią porozmawiam i się zgodzi
- Sądzę, że nie
- Sądzę, że tak - uśmiecha się i parkuje przed moim domem. Jestem zaskoczona, gdy wysiada z samochodu. Otwiera mi drzwi.
- Idziesz ? - pyta
- A ty ?
- Idę pogadać z twoją mamą
Wychodzę z auta i idziemy do drzwi. Gdy otwieram słyszę głośne śmiechy. Rozbieramy się z Harry'm i kierujemy do kuchni.
Znów on.
- Co on tu robi ? - pytam się mamy
- Lily, nie spodziewałam się tu ciebie z - przygląda się Harry'emu - tym chłopakiem. Chociaż czekaj. Pamiętam cię. Ty ostatnio szedłeś z moją córką do kina, prawda ?
- Tak
- Chcieliście coś ?
- Mógłbym z panią porozmawiać ? - Harry wchodzi na środek kuchni
- Oczywiście
- Ja idę na górę się przebrać - mówię i kieruje się do swojego pokoju. Wchodzę do niego i podchodzę do szafy. Szukam sukienki ale żadna nie zdaje się być odpowiednia. W końcu się poddaje i kładę na łóżku. Zamykam oczy i leżę dopóki nie czuję uginającego się pode mną materaca. Otwieram jedno oko i spoglądam na Harry'ego
- Słodko wyglądasz - mówi dotykając mojego policzka
- Proszę, powiedz mi, że mama się nie zgodziła
- Niestety księżniczko, muszę cię rozczarować. Twoja mama niemal od razu się zgodziła. I czuję, że ma do mnie choć minimalne zaufanie - teraz to już się nie wymykam z tej imprezy
- Ale ja nie idę, nie mam sukienki - zakładam ręce na klatkę piersiową. Po chwili chłopak wstaje i podchodzi do miejsca w którym przed chwilą byłam. Chwilę stoi i czegoś szuka, aby po chwili wyciągnąć z szafy krótką, czarną sukienkę.
- Ta będzie odpowiednia - głupkowato się uśmiecha
- Żartujesz ? - Lily, nie oszukuj się. Dobrze wiesz, że nie.
- A ty żartowałaś, gdy mówiłaś, że idziemy na Rollercoaster ?
- Nie założę tego
- Nie bój się kochanie, będę cię pilnował - podchodzi i podaje mi sukienkę. W końcu się poddaje, wychodzę do łazienki i ubieram się w to, co dał mi Harry. Nie wyglądam tak źle. Maluje sobie lekkie kreski eyelinerem, maluje rzęsy i przejeżdżam lekko czerwoną szminka po ustach. Włosy rozpuszczam i lekko kręcę przy końcówkach. Po dwudziestu minutach wychodzę. Widzę jak Harry stoi w miejscu i gapi się na mnie.
- Może być ? - pytam się go. Zamiast odpowiedzieć, podchodzi do mnie i całuje. Robi to z taką namiętnością i pasją, jakbym zaraz miała od niego uciec i nigdy nie wrócić. Ciągnę go lekko za włosy, na co odpowiada mi westchnięciem. Gdy odrywa się ode mnie, czuję niedosyt.
- Wyglądasz pięknie - na jego słowa uśmiecham się.
Biorę torebkę i schodzimy na dół. Mama jest tak pochłonięta rozmową ze swoim " kolegą z pracy ", że nie zauważa, gdy wychodzimy. Zatrzymuję się przed domem.
- Harry. klucze.
- Nie będą ci dzisiaj potrzebne - mówi.
- Jak to ?
- Dogadałem się z twoją mamą, że możesz wyjść, ale dała mi jedne warunek - patrzę się na niego wyczekująco - że będziesz spała u mnie, bo oni mogą być zajęci
- Jak ona może ? Będzie się z nim zabawiać, a mnie wygania z domu - Harry podchodzi do mnie i przytula.
- Plus jest taki, że znów będziesz mogła ze mną spać. I... dam ci moją koszulkę, które jak zgaduję, bardzo lubisz - uśmiecham się i wsiadamy do Range Rovera. Ponownie dzisiaj, włączam radio i jedziemy w nieznanym mi dotychczas kierunku.
Mija pół godziny zanim znajdujemy się pod domem Zayn'a. Mieszka na jakimś odludziu, zapewne dlatego może robić takie imprezy. Muzyka jest bardzo głośna a już przed wejściem do ogromnej willi widzę ludzi rozmawiających ze sobą. Mam lekką tremę. Wysiadamy z auta i Harry bierze mnie pod rękę. Muszę przyznać, że jego rodzice naprawdę dorobili się domu. Kierujemy się w stronę basenu.
- Harry i Lily, nie wiedziałem, że was tu spotkam razem - przywitał się z nami Liam. Tak długo z nim nie rozmawiałam.
- No widzisz - mówię. Chłopak oddala się, aby za chwilę przyjść z dwoma czerwonym kubkami w dłoniach. Podaje nam i życzy miłej zabawy.
- Co to ?
- Piwo, chyba możesz pić, nie ? - mówi Harry
- Taa, jasne - upijam łyk, potem dwa, trzy i z każdą chwilą czuję się bardziej rozluźniona. Od naszego wejścia, nigdzie nie widzieliśmy Zayn'a. Po chwili dostrzegam Megan. Ubrana w wysokie czarne szpilki z ćwiekami i kusą, czerwoną sukienkę podrywała jakiś chłopaków. Wkrótce zauważa mnie i Harry'ego. Robi dziwny wyraz twarzy i podchodzi do nas.
- Nie wiedziałam, że tu z nią przyjdziesz - kieruje słowa do chłopaka
- To teraz już wiesz - odpowiada jej oschle
- Pójdziemy zatańczyć ? - pyta go
Harry spogląda na mnie a ja kiwam głową na znak, żeby poszedł. Widzę jak odchodzą na parkiet i zaczynają świetnie bawić.
Szukam kuchni. Gdy już ją znajduję, sięgam po kolejny kubek z alkoholem. Tym razem wybieram drinka. Wypatruję znaną mi osobę. Steve. Podchodzę do niego.
- Cześć - mówię wesołym głosem
- Lily, hej. Przyszłaś tu sama ? - pyta z uśmiechem
- Nie, jestem z Harry'm - widzę jak chłopakowi zrzędnie mina.
- Dobrze się bawisz ? - pyta
- Niezbyt. Chodź zatańczyć - nie czekam na jego odpowiedź i ciągnę w stronę parkietu. Już po chwili tańczymy w rytm muzyki.
Muszę przyznać, że Steve potrafi bardzo dobrze.
Po trzech piosenkach mam dość. Idę po drugiego drinka.
Wypijam go niemal od razu. Jak tak dalej pójdzie to do dwunastej się upije. Ciekawe gdzie jest Harry. Szukam go na dole, ale nigdzie go nie ma. Idę po schodach na górę. Pierwsze drzwi są zamknięte. Idę dalej. W drugim pokoju nikogo nie ma, ale dostrzegam zegar. Już dwie godziny tu jesteśmy. Jak ten czas szybko leci. Otwieram drzwi do trzeciego pokoju i widzę parę uprawiającą seks. Wychodzę szybko stamtąd. Gdy chcę wejść do czwartego pokoju, słyszę głosy. Rozpoznaje jeden z nich. To Zayn.
- Dobry towar ? - pyta się ktoś. Nie umiem rozpoznać po głosie kto to jest.
- Taki jaki zawsze. Najlepszy - odpowiada Zayn. Co oni tam... ?
- Ile płacę ?
- Tyle co zawsze
Słyszę jak kierują kroki w stronę drzwi, dlatego szybko biegnę na dół. Biorę trzeciego drinka, czwartego, piątego. W pewnej chwili gubię rachubę. Nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje. Odwracam się i widzę Harry'ego.
- Szukałem cię. Nigdzie cię nie było - mówi
- To tak jak ja - śmiejemy się oby dwoje
- Zatańczysz ? - pyta
- Oczywiście - kierujemy się na parkiet i na chwilę muzyka staje. Nie wiem co się dzieje. Po chwili słyszę pierwsze dźwięki " Skinny Love ". To ta piosenka, którą słuchaliśmy w radiu.
- Specjalnie dla ciebie - mówi Harry
- Dziękuje - wtulam się w niego i kołyszemy się powoli.
Czuję, że niedługo mój plan cholerę węźnie. Czemu on musi taki być ? Traktuje mnie tak, jakbym chciała żeby chłopak mnie traktował. Ale jeden już mnie kiedyś skrzywdził.
I nie pozwolę, żeby to się stało kolejny raz.
Mimo tego, czułam się w tej chwili bezpiecznie. Wiedziałam, że nic mi się nie stanie. Wiedziałam, że nikt mi tej chwili nie odbierze.
Pod koniec piosenki całuję go w policzek.
- Zaraz przyjdę, pójdę po drinka - mówi i odchodzi.
- Zatańczysz ? - pyta się mnie chłopak około dwudziestki.
- Umm... no okej - piosenka zmieniła się na szybszą. Harry'ego znów długo nie ma. W pewnej chwili chłopak odwraca mnie do siebie tyłem i i przyciąga do swojego krocza. Zjeżdża swoimi dłońmi do moich pośladków. Nie protestuję ale zaczyna mnie to coraz bardziej denerwować i zaraz mu przywalę. Odwracam głowę i widzę rozzłoszczony wzrok Harry'ego.
O nie.
Idzie w naszą stronę i zanim zdążam zareagować, chłopak z którym tańczyłam dostaje po twarzy. Jeden raz, drugi. Próbuje powstrzymać Harry'ego ale mnie popycha i przed upadkiem na ziemię ratuje mnie Niall, którego tu jeszcze dzisiaj nie widziałam. Harry'ego odciągają Zayn i Liam. Szarpie się jeszcze ale nie daje rady chłopakom. Wyprowadzają go. Idę z Niall'em za nimi.
Prawie za nimi nie nadążam ale udaję mi się ich dogonić i wchodzę za nimi do jakiegoś pustego pokoju.
- Harry co ci odwaliło ? - pytam się go
- Jak to co ? Już na tyle się upiłaś by nie czuć, że cię obmacuje
- Nic mi nie zrobił
- Prawie wkładał ci rękę pod sukienkę - podniósł głos
- Proszę cię, uspokój się
- Jedziemy do domu - zażądał - Niall, nie piłeś. Zawieziesz nas ? - pyta irlandczyka
- Nie ma sprawy
Harry nawet na mnie nie patrząc wychodzi z pokoju. Żegnam się z chłopakami i idę za nimi. Siadam sama z tyłu. Przez całą drogę nikt się nie odzywa. Gdy jesteśmy pod domem Harry'ego, wysiadam bez słowa z samochodu. Słyszę jeszcze jak chłopacy się żegnają i słyszę trzask drzwiami. Wchodzimy do mieszkania Harry'ego.
Nie mam siły już nawet żeby się umyć, więc idę do sypialni i bez pytania borę sobie koszulkę chłopaka, bo i tak by się do mnie nie odezwał. Gdy leżę w łóżku, wchodzi do sypialni, bierze coś z szafy i prawie wychodzi, gdy mówię do niego
- Zostaniesz ze mną ?
Nie mówiąc nic ani się nie odwracając wychodzi z pokoju.
O co mu chodzi ? Jest zazdrosny ? Albo boi się, że znajdę jakiegoś chłopaka i jego plan szlak trafi. Nie umiem odpowiedzieć na to.
Wiem jedno.
Jest źle.
_____________________________________________
Heeej :)
Kurde, chciałam wam tak bardzo podziękować. Pod poprzednim rozdziałem pojawiło się dużo komentarzy. Nawet nie wiecie jak się cieszę. czytam je wszystkie z uśmiechem na ustach i dają mi takiego powera :D Oby tak dalej.
Jeśli chodzi o rozdział, myślę, że długościowo może być ; )
A co wy myślicie o rozdziale ? Dyskutujcie w komentarzach, chciałabym wiedzieć co o nim sądzicie :)
I BARDZOOO chciałabym Wam podziękować. Blog przekroczył 5000 tys. wyświetleń. Jestem niesamowicie dumna.
Jeszcze jedna sprawa. Ask.
Działa, pytania możecie zadawać mi jak i bohaterom. U góry w zakładce Ask automatycznie was tam przeniesie :)
Nasz Hazza ma dzisiaj urodziny.
20 ;c
Jak to szybko mija...
Nie przeczytasz tego Harry ale co tam...
Chciałabym Ci życzyć tradycyjnie Wszystkiego Najlepszego, abyś dalej był taki słodki jaki jesteś, abyś na kolejnych zdjęciach powalał mnie na kolana tym, jaki ty jesteś seksowny, abyś osiągał kolejne sukcesy z chłopakami w zespole, abyś znalazł sobie w końcu dziewczynę, która by Cię naprawdę szczerze pokochała, abyś dawał więcej follow na twitterze hahahah, żebyś za szybko nie został tatą hahahah ( jaka ja jestem głupia -,- )
i nie wiem co dalej powiedzieć, nie jestem dobra w składaniu życzeń. Mam nadzieję, że twoje niezrealizowane dotąd marzenia się spełnią.
Pozostaniesz na zawsze moim nastolatkiem z
X-factora. Jeszcze raz, Wszystkiego Najlepszego !
Patrzcie jak się zmienił :
JARAM SIĘ TELEDYSKIEM DO
MIDNIGHT MEMORIES *___*
OD WCZORAJ NABIJAM CAŁY CZAS WYŚWIETLENIA, W NOCY PISAŁAM ROZDZIAŁ I TEŻ NABIJAŁAM.
MAM NADZIEJĘ, ŻE POBIJEMY REKORD !
niedziela, 26 stycznia 2014
ROZDZIAŁ 7
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Otworzyłam lekko jeszcze zaspane oczy. Poczułam mocny zapach męskich perfum.. Zaraz. Męskich ?
Obróciłam się i obok ujrzałam chłopaka leżącego plecami do mnie. W pierwszej chwili wystraszyłam się. Kto to był ? I co ja tu robiłam ? W obcym mieszkaniu. Zaczęłam przyglądać się osobie obok. Włosy. Kręcone loki. No tak, teraz wszystko by się zgadzało. Po wczorajszym wieczorze zasnęłam w aucie Harry'ego. Przywiózł mnie do swojego mieszkania. Tylko cały czas próbuje odpowiedzieć sobie na pytanie. Czy do czegoś doszło ? Sądząc po tym, że miałam na sobie tylko bieliznę, tak. Ale mimo, że chwilami był dupkiem nie zrobiłby by mi nic. Chyba...
Nudziło mi się, więc wstałam i wyszłam z sypialni. Zaczęłam zwiedzać mieszkanie. Nie było duże ale na jedną osobę było dość wystarczające. Właśnie. Dlaczego mieszka sam ? Chciałabym wiedzieć.
Weszłam do salonu. Wielka kanapa na środku pokoju, na przeciwko niej wisiał telewizor, a po lewej stronie był kominek.
Całkiem przytulnie. Wzięłam koc, który leżał na fotelu, usiadłam na nim i włączyłam telewizor. Była 6:22. Nic ciekawego o tej godzinie nie będzie leciało. Włączyłam pierwszą, lepszą kreskówkę. Po 10 minutach czułam jak moje powieki opadają.
I tak nie miałam nic do roboty. Przymknęłam oczy i zasnęłam.
* Z perspektywy Harry'ego *
Obudziły mnie odgłosy dochodzące z salonu. Co jest ?
Wstałem i skierowałem się tam. Stanąłem osłupiały.
Telewizor był włączony a na fotelu, przykryta moim ulubionym kocem spała Lily. Była taka spokojna, słodka, piękn... Ogarnij się Styles. Nie możesz o niej tak myśleć. Jest dla ciebie nikim.
Poszedłem do kuchni brać się za jajecznicę. Chwilę potem usłyszałem jak ktoś siada przy stole. Odwróciłem się. Muszę to przyznać. Była naprawdę seksowna w tej bieliźnie.
- Cześć - powiedziałem uśmiechając się promiennie do niej
- Hej - czy ona była smutna?
- Stało się coś - spytałem
- Harry...umm czy między nami do czegoś wczoraj doszło ? Nie chce ci niczego sugerować ale jeszcze wieczorem zasypiałam w ubraniach, a obudziłam się w tym - wskazała na bieliznę
- Skąd. Ściągnąłem ci ubrania bo pomyślałem, że może ci być niewygodnie. A poza tym. Czy jeśli by się coś między nami wydarzyło to myślisz, że zakładałbym na ciebie to z powrotem ?
- Nie - zaśmiała się a ja razem z nią.
Nalałem do kubka ciepłej herbaty i postawiłem na stole.
- Jeśli nie miałabyś nic przeciwko to moglibyśmy dzisiaj pójść do wesołego miasteczka - zasugerowałem
- Ty chcesz mnie zabrać do wesołego miasteczka ? - spytała
- Tak, co w tym dziwnego ?
- Nie nic, tylko nie sądziłam, że lubisz chodzić do takich miejsc
- Zdziwiona ? - uśmiechnąłem się szeroko
- Trochę
Obróciłem się, aby nałożyć śniadanie. Ustawiłem talerz z jajecznicą przed dziewczyną i popijając herbatę obserwowałem ją.
W pewnej chwili złapała ze mną kontakt wzrokowy i wyraźnie wyglądała na speszoną.
- Czemu mi się tak przyglądasz ?
- Mam wrażenie, że przez wczorajsze wydarzenie zmieniłaś się trochę
- Zdaje ci się - spuściła wzrok na talerz
Może ma rację. Może to nie ona się zmieniła, a ja. W stosunku do niej. Wczoraj, gdy wychodziłem ze sklepu i usłyszałem jak mnie woła cholernie się przestraszyłem. Sam nie wiem czemu ale bałem się o nią. Harry co się z tobą dzieje ?
Ani się spostrzegłem, a Lily zjadła wszystko i odstawiła talerz do zlewu po czym stanęła na przeciwko mnie.
- Harry, chciałam ci podziękować
- Za co ? - spytałem zdziwiony
- Za to, że mnie wczoraj...noo wiesz...uratowałeś. Gdyby nie ty to nawet nie chce myśleć co ten facet by mi zrobił - nie mogłem patrzeć jak płaczę, dlatego czule ją przytuliłem
- Przepraszam, że tak się rozbeczałam - powiedziała lekko słyszalnie
- Nic się nie stało - gładziłem jej głowę
Odsunęła się ode mnie i stanęła na placach. Chwilę potem poczułem jej ciepłe wargi na swoich. Co ona...?
Nie mogłem w tej chwili racjonalnie myśleć. Tak cudownie całowała. Obróciłem ją i posadziłem na blacie. Delikatnie rozchyliłem jej wargi i masowałem jej język swoim. Z każdą sekundą nasz pocałunek się pogłębiał. Jeździła swoimi chłodnymi dłońmi po moich plecach przyprawiając mnie o przyjemny dreszcz. Chwyciłem jej zapięcie od stanika, lecz od razu wycofałem się by nie posunąć się do czegoś, czego mogłaby później mieć mi za złe. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Wpatrywałem się w jej oczy. Co to przed chwilą było ?
- Pójdę się ubrać - stanęła na podłodze i poszła do mojej sypialni.
Oparłem ręce o blat i myślałem.
O niej.
Nie mogąc tak dłużej, chwyciłem telefon i wybrałem numer Zayna.
Po trzech sygnałach odebrał.
- No siema starym co tam ?
- Musimy pogadać - powiedziałem poważnie
- Kiedy ?
- Jutro, przyjedź do mnie z samego rana, to ważne
- Jasne, będę
- Dzięki - nacisnąłem czerwoną słuchawkę i skierowałem się do łazienki, aby ubrać ubrania, które już wczoraj sobie naszykowałem.
Gdy wyszedłem, Lily czekała już przy drzwiach.
Ubrałem buty, płaszcz i wyszliśmy do mojego auta. Gdy siedzieliśmy w środku zapanowała niezręczna cisza.
Lily ją przerwała.
- Mógłbyś jeszcze podjechać na chwilę pod mój dom. Chciałabym się przebrać
- Nie ma sprawy - powiedziałem po czym wyjechaliśmy.
* Z perspektywy Lily *
- Zaraz wracam - powiedziałam w kierunku Harry'ego i wysiadłam z samochodu. Drzwi do domu były otwarte. Czyli mama była.
Zajrzałam najpierw do salonu. Nie ma nikogo.
Poszłam do kuchni i i zastałam ją przy stole.
Nie samą.
- Lily, gdzie ty byłaś całą noc ? - podeszła i mnie przytuliła
- Zostałam u Harry'ego. Było późno a on mieszka blisko kina - uśmiechnęłam się. Przybliżyła się do mojego ucha i powiedziała :
- Mam nadzieję, że do niczego między wami nie doszło - na jej słowa szybko pokręciłam głową. Odsunęła się ode mnie i podeszła do osoby siedzącej plecami do mnie. Był to mężczyzna, około czterdziestki. Wstał i podszedł do mnie.
- Poznaj Thomasa Scoota. To mój kolega z pracy - już ja wiem co się kryje za tym " kolegą ". - wypadł nam służbowy wyjazd i musimy wyjechać.
- Na ile ? - spytałam zdezorientowana
- No właśnie...na dwa tygodnie. I zastanawiamy się co z tobą zrobić
- Ze mną ?
- Chyba nie sądzisz skarbie, że zostawię cię samą w domu
- Dlaczego nie ?
- Kochanie, robię to dla twojego bezpieczeństwa. Mogłabym się zgodzić pod warunkiem, że ktoś by cię pilnował. A nie znam na razie żadnej takiej osoby, której mogłabym zaufać i powierzyć pilnowanie ciebie
- Nie jestem dzieckiem - powiedziałam z wyrzutem
- Nie zostawię cię samej po tym co się wydarzyło - uniosła głos. Przez chwilę nikt się nie odzywał. Analizowałam wszystko co mi powiedziała.
- Masz rację mamo. Kiedy wyjeżdżasz ?
- Za tydzień - powiedziała już spokojniej
- A jeśli znalazłabym taką osobę, której byłabyś w stanie zaufać ?
- Wątpię, że uda cię w tydzień kogoś takiego znaleźć. Ale jeśli jakimś cudem uda, to tak - po tych słowach przytuliłam ją z całej siły.
- Ale jeśli nie to jedziesz na dwa tygodnie do cioci Adeli na wieś - tylko nie to
- Chyba żartujesz ? A co ze szkołą ? - spytałam odsuwając się
- To tylko dwa tygodnie Lily. Nic się nie stanie - przepraszam, no ale teraz mnie wkurwiła.
- No jasne. Ja mam olać przez ciebie szkołę, bo ty chcesz się pieprzyć z obcym facetem na wakacjach - pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam go na klucz. Co ona sobie myślała ? Że może mnie wysyłać na wieś do ciotki, a ona sobie na wakacje wyjedzie ? Po moim trupie. Tylko komu ona by najszybciej tu zaufała ? Nie mam pojęcia.
Chociaż...
Zeszłam przebrana na dół i pociągając za klamkę krzyknęłam
- Wychodzę, nie wrócę na noc.
Trzasnęłam drzwiami i poszłam w kierunku auta Harry'ego.
Wsiadłam do niego i przymknęłam oczy.
- Coś się stało ? - spytał się
- Nie ważne
- Jak chcesz - powiedział i ruszyliśmy do Wesołego Miasteczka.
- To jest ogromne - powiedziałam patrząc na miejsce w którym się znajdowaliśmy. A było to już dziś wspomniane Wesołe Miasteczko.
- To teraz chodź, zabawimy się trochę - Harry chwycił moją dłoń i pociągnął mnie w kierunku karuzel. Stanęłam a on zrobił zdziwioną minę.
- Zabawimy ? - poruszałam znacząco brwiami. Wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Ponownie chwycił moją dłoń, tym razem mocniej i pociągnął w stronę zjeżdżalni?
Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że ona wjeżdżała do wody.
- No co ty Harry. Nie wejdę tam, będę cała mokra
- Oj weź przestań, chodź - ja i tak nadal byłam przy swoim. Widząc, że nie chce iść wziął mnie na ręce i siłą wsadził do zjeżdżalni.
Chciałam protestować ale poczułam jak ruszamy i po chwili runęliśmy w dół, kierując się wprost do wody. Krzyczałam ale i tak mnie nikt nie słyszał, ponieważ wszyscy wydawali z siebie okrzyki wrażenia. Chwilę potem poczułam jak moje ubrania stają się mokre.
Gdy zeszliśmy z karuzeli Harry cały czas się ze mnie śmiał.
- No hahahah Lily przestań się hahahaha już hahaha gniewać. Nie było tak źle co ? Hahahahaahah
Gwałtownie stanęłam i walnęłam go w klatę
- Taki z ciebie macho. To teraz ja wybieram gdzie idziemy
- Okej, okej.
Postanowiłam, że pójdziemy na Rollercoaster. Sama się go bałam. Wyglądał naprawdę przerażająco.
- Ty chyba sobie żartujesz, nie ? - spytał Harry. Wyglądał na śmiertelnie poważnego. Podeszłam do niego i zawiesiłam ręce na jego szyi.
- Boisz się ?
- Nie boję, po prostu od nigdy za nimi nie przepadałem - taaa
- To co ? Pójdziesz ? - poprosiłam
- Nie ma mowy - obrócił głowę.
Nachyliłam się i powiedziałam do jego ucha
- A to podziała ? - po czym namiętnie go pocałowałam.
Nie wiem co się ze mną dzisiaj dzieje. Nie ukrywam, Harry mnie bardzo pociąga.
- Jedne raz - powiedział
Z wielkim bananem na twarzy pociągnęłam go w stronę kolejki.
Po 10 minutach siedzieliśmy w wagoniku.
- Lily, boje się - powiedział, gdy wjeżdżaliśmy pod górę. Obróciłam głowę w jego stronę
- Będzie dobrze, obiecuję - posłałam mu mały uśmiech i chwyciłam za rękę. Widziałam, że był zdziwiony ale się nie odzywał.
W końcu nadszedł ten moment. Zjechaliśmy w dół a przed nami były dwie pętle do okrążenia. Przez cały czas, Harry trzymał moją dłoń. Czy on naprawdę się tak bał ?
- I co było tak źle ? - spytałam go, gdy siedzieliśmy w wagoniku na karuzeli i spokojnie jechaliśmy w górę
- Nie
- No widzisz
- Bo byłaś przy mnie ty - rozczuliłam się na jego słowa. W tej chwili miałam to gdzieś czy mówi to specjalnie, czy sam z siebie. Przytuliłam się do niego. Było mi tak dobrze.
- Harry bo mam takie pytanie
- Tak ?
- Mogłabym dzisiaj u ciebie nocować ? Wiem, że to głupie pytanie ale...
- Nie ma sprawy, przynajmniej nie będę sam w tym małym mieszkanku - uśmiechnął się - Pod warunkiem, że powiesz mi co się stało w twoim domu
- Ohh... więc mama wyjeżdża gdzieś z jakimś obcym kolesiem na dwa tygodnie a mnie chce wysłać do ciotki na wieś.
- Dlaczego nie możesz zostać w domu ? - wiedziałam, że to pytanie padnie z jego ust
- Boi się mnie zostawić samą w takim dużym domu - postanowiłam nie ingerować w szczegóły - Warunkiem żebym została jest to, że będzie mnie miał kto pilnować, ktoś komu zaufa w tydzień.
- A może ja bym spróbował ? - spytał. Wiedziałam, no wiedziałam, że będzie chciał.
- Jak chcesz to tak - po tych słowach siedzieliśmy cicho, podziwiając widoki z karuzeli.
- Proszę - Harry wręczył mi śmietankowego loda.
Podziękowałam i zaczęłam powoli go lizać. W pewnej chwili Harry zaczął się śmiać. Irytowało mnie to.
- O co ci chodzi ?
- Ubrudziłaś się i teraz tak śmieszne wyglądasz z wąsami - gdy spojrzałam w ekran telefonu, sama zaczęłam się śmiać. Próbowałam zlizać to językiem, ale mi nie wychodziło, co jeszcze bardziej rozśmieszyło Harry'ego.
- Czekaj, pomogę ci - podszedł do mnie i zaczął mnie całować. Czułam miętę, którą zaczęłam coraz bardziej lubić. Gdy skończył, otworzył mi drzwi do auta i pojechaliśmy do jego mieszkania.
- Twoja mama wie, że nocujesz u mnie ? - spytał ścieląc łóżko.
- Mówiłam, ale nie wiem czy usłyszała.
- Przebierz się w to, ja zaraz przyjdę - dał mi koszulkę i bokserki, po czym wyszedł z sypialni. Tak cudownie pachniała.
Ubrałam bokserki i położyłam się na wielkim łóżku.
Po około 5 minutach przyszedł.
- Ja będę spał w salonie. Dobranoc - chciał wyjść ale w porę go zatrzymałam łapiąc za ramię.
- Nie, chcę żebyś ze mną spał - przez chwilę nie obracał się w moją stronę. Zgaduję, że zastanawiał się czy to dobry pomysł. Po chwili namysłu obrócił się i zamknął drzwi sypialni. Zdjął koszule, spodnie i został w samych bokserkach. Jak tak można cudownie wyglądać ?
Położył się obok mnie, przykrył nas kołdrą i odwrócił do mnie plecami. Mogę przyznać, byłam zawiedziona. Ale już po chwili usłyszałam jak mówi do siebie " Mam to gdzieś " i przyciągnął mnie do swojego torsu. Byłam nieźle zaskoczona ale nie protestowałam. Teraz mogłam spokojnie zasnąć.
_____________________________________________
Heeej :(
Pierwszy raz przy " Heeej " daje smutną minkę.
Dlaczego ? Bo jest mi bardzo przykro.
Jestem strasznie zła na siebie. Nie dodałam już długo żadnego rozdziału. Można powiedzieć, że miałam chwilowe załamanie. Nie będę wypisywać szczegółów. Pytaliście się kiedy będzie następny rozdział a ja sama nie wiedziałam. Nie umiałam niczego posklejać, tak aby wyszło dobrze. Podchodziłam do tego rozdziału chyba z cztery razy i dopiero teraz udało mi się go napisać w całości. Kolejna sprawa. Gdy dodałam rozdział 8 stycznia, tydzień od dodania go pojawiły się chyba z dwa komentarze. Naprawdę ? Dwa tylko.
Widzę, że dopiero po dłuższym czasie, gdy nie ma nowego rozdziału wy komentujecie. Nie chcę tu nikogo zmuszać do niczego ale gdy widzę, że pod rozdziałem nie ma ani jednego komentarza to zaczynam wątpić czy powinnam w ogóle pisać.
Może niektórzy zauważyli ale musiałam usunąć aska. Zrobiłam, a w sumie napisałam komuś coś i zapomniałam odhaczyć anonima.
Ja i moja inteligencja hahaha.
Ale za kilka dni będzie nowy, więc wszystko mam pod kontrolą :D
A co do rozdziału. Co myślicie o tych pocałunkach Harry'ego i Lily oraz o samym zachowaniu Lily w kuchni ?
Mam nadzieję, że wam się podobał :)
Buziaczki ;*;*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Otworzyłam lekko jeszcze zaspane oczy. Poczułam mocny zapach męskich perfum.. Zaraz. Męskich ?
Obróciłam się i obok ujrzałam chłopaka leżącego plecami do mnie. W pierwszej chwili wystraszyłam się. Kto to był ? I co ja tu robiłam ? W obcym mieszkaniu. Zaczęłam przyglądać się osobie obok. Włosy. Kręcone loki. No tak, teraz wszystko by się zgadzało. Po wczorajszym wieczorze zasnęłam w aucie Harry'ego. Przywiózł mnie do swojego mieszkania. Tylko cały czas próbuje odpowiedzieć sobie na pytanie. Czy do czegoś doszło ? Sądząc po tym, że miałam na sobie tylko bieliznę, tak. Ale mimo, że chwilami był dupkiem nie zrobiłby by mi nic. Chyba...
Nudziło mi się, więc wstałam i wyszłam z sypialni. Zaczęłam zwiedzać mieszkanie. Nie było duże ale na jedną osobę było dość wystarczające. Właśnie. Dlaczego mieszka sam ? Chciałabym wiedzieć.
Weszłam do salonu. Wielka kanapa na środku pokoju, na przeciwko niej wisiał telewizor, a po lewej stronie był kominek.
Całkiem przytulnie. Wzięłam koc, który leżał na fotelu, usiadłam na nim i włączyłam telewizor. Była 6:22. Nic ciekawego o tej godzinie nie będzie leciało. Włączyłam pierwszą, lepszą kreskówkę. Po 10 minutach czułam jak moje powieki opadają.
I tak nie miałam nic do roboty. Przymknęłam oczy i zasnęłam.
* Z perspektywy Harry'ego *
Obudziły mnie odgłosy dochodzące z salonu. Co jest ?
Wstałem i skierowałem się tam. Stanąłem osłupiały.
Telewizor był włączony a na fotelu, przykryta moim ulubionym kocem spała Lily. Była taka spokojna, słodka, piękn... Ogarnij się Styles. Nie możesz o niej tak myśleć. Jest dla ciebie nikim.
Poszedłem do kuchni brać się za jajecznicę. Chwilę potem usłyszałem jak ktoś siada przy stole. Odwróciłem się. Muszę to przyznać. Była naprawdę seksowna w tej bieliźnie.
- Cześć - powiedziałem uśmiechając się promiennie do niej
- Hej - czy ona była smutna?
- Stało się coś - spytałem
- Harry...umm czy między nami do czegoś wczoraj doszło ? Nie chce ci niczego sugerować ale jeszcze wieczorem zasypiałam w ubraniach, a obudziłam się w tym - wskazała na bieliznę
- Skąd. Ściągnąłem ci ubrania bo pomyślałem, że może ci być niewygodnie. A poza tym. Czy jeśli by się coś między nami wydarzyło to myślisz, że zakładałbym na ciebie to z powrotem ?
- Nie - zaśmiała się a ja razem z nią.
Nalałem do kubka ciepłej herbaty i postawiłem na stole.
- Jeśli nie miałabyś nic przeciwko to moglibyśmy dzisiaj pójść do wesołego miasteczka - zasugerowałem
- Ty chcesz mnie zabrać do wesołego miasteczka ? - spytała
- Tak, co w tym dziwnego ?
- Nie nic, tylko nie sądziłam, że lubisz chodzić do takich miejsc
- Zdziwiona ? - uśmiechnąłem się szeroko
- Trochę
Obróciłem się, aby nałożyć śniadanie. Ustawiłem talerz z jajecznicą przed dziewczyną i popijając herbatę obserwowałem ją.
W pewnej chwili złapała ze mną kontakt wzrokowy i wyraźnie wyglądała na speszoną.
- Czemu mi się tak przyglądasz ?
- Mam wrażenie, że przez wczorajsze wydarzenie zmieniłaś się trochę
- Zdaje ci się - spuściła wzrok na talerz
Może ma rację. Może to nie ona się zmieniła, a ja. W stosunku do niej. Wczoraj, gdy wychodziłem ze sklepu i usłyszałem jak mnie woła cholernie się przestraszyłem. Sam nie wiem czemu ale bałem się o nią. Harry co się z tobą dzieje ?
Ani się spostrzegłem, a Lily zjadła wszystko i odstawiła talerz do zlewu po czym stanęła na przeciwko mnie.
- Harry, chciałam ci podziękować
- Za co ? - spytałem zdziwiony
- Za to, że mnie wczoraj...noo wiesz...uratowałeś. Gdyby nie ty to nawet nie chce myśleć co ten facet by mi zrobił - nie mogłem patrzeć jak płaczę, dlatego czule ją przytuliłem
- Przepraszam, że tak się rozbeczałam - powiedziała lekko słyszalnie
- Nic się nie stało - gładziłem jej głowę
Odsunęła się ode mnie i stanęła na placach. Chwilę potem poczułem jej ciepłe wargi na swoich. Co ona...?
Nie mogłem w tej chwili racjonalnie myśleć. Tak cudownie całowała. Obróciłem ją i posadziłem na blacie. Delikatnie rozchyliłem jej wargi i masowałem jej język swoim. Z każdą sekundą nasz pocałunek się pogłębiał. Jeździła swoimi chłodnymi dłońmi po moich plecach przyprawiając mnie o przyjemny dreszcz. Chwyciłem jej zapięcie od stanika, lecz od razu wycofałem się by nie posunąć się do czegoś, czego mogłaby później mieć mi za złe. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Wpatrywałem się w jej oczy. Co to przed chwilą było ?
- Pójdę się ubrać - stanęła na podłodze i poszła do mojej sypialni.
Oparłem ręce o blat i myślałem.
O niej.
Nie mogąc tak dłużej, chwyciłem telefon i wybrałem numer Zayna.
Po trzech sygnałach odebrał.
- No siema starym co tam ?
- Musimy pogadać - powiedziałem poważnie
- Kiedy ?
- Jutro, przyjedź do mnie z samego rana, to ważne
- Jasne, będę
- Dzięki - nacisnąłem czerwoną słuchawkę i skierowałem się do łazienki, aby ubrać ubrania, które już wczoraj sobie naszykowałem.
Gdy wyszedłem, Lily czekała już przy drzwiach.
Ubrałem buty, płaszcz i wyszliśmy do mojego auta. Gdy siedzieliśmy w środku zapanowała niezręczna cisza.
Lily ją przerwała.
- Mógłbyś jeszcze podjechać na chwilę pod mój dom. Chciałabym się przebrać
- Nie ma sprawy - powiedziałem po czym wyjechaliśmy.
* Z perspektywy Lily *
- Zaraz wracam - powiedziałam w kierunku Harry'ego i wysiadłam z samochodu. Drzwi do domu były otwarte. Czyli mama była.
Zajrzałam najpierw do salonu. Nie ma nikogo.
Poszłam do kuchni i i zastałam ją przy stole.
Nie samą.
- Lily, gdzie ty byłaś całą noc ? - podeszła i mnie przytuliła
- Zostałam u Harry'ego. Było późno a on mieszka blisko kina - uśmiechnęłam się. Przybliżyła się do mojego ucha i powiedziała :
- Mam nadzieję, że do niczego między wami nie doszło - na jej słowa szybko pokręciłam głową. Odsunęła się ode mnie i podeszła do osoby siedzącej plecami do mnie. Był to mężczyzna, około czterdziestki. Wstał i podszedł do mnie.
- Poznaj Thomasa Scoota. To mój kolega z pracy - już ja wiem co się kryje za tym " kolegą ". - wypadł nam służbowy wyjazd i musimy wyjechać.
- Na ile ? - spytałam zdezorientowana
- No właśnie...na dwa tygodnie. I zastanawiamy się co z tobą zrobić
- Ze mną ?
- Chyba nie sądzisz skarbie, że zostawię cię samą w domu
- Dlaczego nie ?
- Kochanie, robię to dla twojego bezpieczeństwa. Mogłabym się zgodzić pod warunkiem, że ktoś by cię pilnował. A nie znam na razie żadnej takiej osoby, której mogłabym zaufać i powierzyć pilnowanie ciebie
- Nie jestem dzieckiem - powiedziałam z wyrzutem
- Nie zostawię cię samej po tym co się wydarzyło - uniosła głos. Przez chwilę nikt się nie odzywał. Analizowałam wszystko co mi powiedziała.
- Masz rację mamo. Kiedy wyjeżdżasz ?
- Za tydzień - powiedziała już spokojniej
- A jeśli znalazłabym taką osobę, której byłabyś w stanie zaufać ?
- Wątpię, że uda cię w tydzień kogoś takiego znaleźć. Ale jeśli jakimś cudem uda, to tak - po tych słowach przytuliłam ją z całej siły.
- Ale jeśli nie to jedziesz na dwa tygodnie do cioci Adeli na wieś - tylko nie to
- Chyba żartujesz ? A co ze szkołą ? - spytałam odsuwając się
- To tylko dwa tygodnie Lily. Nic się nie stanie - przepraszam, no ale teraz mnie wkurwiła.
- No jasne. Ja mam olać przez ciebie szkołę, bo ty chcesz się pieprzyć z obcym facetem na wakacjach - pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam go na klucz. Co ona sobie myślała ? Że może mnie wysyłać na wieś do ciotki, a ona sobie na wakacje wyjedzie ? Po moim trupie. Tylko komu ona by najszybciej tu zaufała ? Nie mam pojęcia.
Chociaż...
Zeszłam przebrana na dół i pociągając za klamkę krzyknęłam
- Wychodzę, nie wrócę na noc.
Trzasnęłam drzwiami i poszłam w kierunku auta Harry'ego.
Wsiadłam do niego i przymknęłam oczy.
- Coś się stało ? - spytał się
- Nie ważne
- Jak chcesz - powiedział i ruszyliśmy do Wesołego Miasteczka.
- To jest ogromne - powiedziałam patrząc na miejsce w którym się znajdowaliśmy. A było to już dziś wspomniane Wesołe Miasteczko.
- To teraz chodź, zabawimy się trochę - Harry chwycił moją dłoń i pociągnął mnie w kierunku karuzel. Stanęłam a on zrobił zdziwioną minę.
- Zabawimy ? - poruszałam znacząco brwiami. Wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Ponownie chwycił moją dłoń, tym razem mocniej i pociągnął w stronę zjeżdżalni?
Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że ona wjeżdżała do wody.
- No co ty Harry. Nie wejdę tam, będę cała mokra
- Oj weź przestań, chodź - ja i tak nadal byłam przy swoim. Widząc, że nie chce iść wziął mnie na ręce i siłą wsadził do zjeżdżalni.
Chciałam protestować ale poczułam jak ruszamy i po chwili runęliśmy w dół, kierując się wprost do wody. Krzyczałam ale i tak mnie nikt nie słyszał, ponieważ wszyscy wydawali z siebie okrzyki wrażenia. Chwilę potem poczułam jak moje ubrania stają się mokre.
Gdy zeszliśmy z karuzeli Harry cały czas się ze mnie śmiał.
- No hahahah Lily przestań się hahahaha już hahaha gniewać. Nie było tak źle co ? Hahahahaahah
Gwałtownie stanęłam i walnęłam go w klatę
- Taki z ciebie macho. To teraz ja wybieram gdzie idziemy
- Okej, okej.
Postanowiłam, że pójdziemy na Rollercoaster. Sama się go bałam. Wyglądał naprawdę przerażająco.
- Ty chyba sobie żartujesz, nie ? - spytał Harry. Wyglądał na śmiertelnie poważnego. Podeszłam do niego i zawiesiłam ręce na jego szyi.
- Boisz się ?
- Nie boję, po prostu od nigdy za nimi nie przepadałem - taaa
- To co ? Pójdziesz ? - poprosiłam
- Nie ma mowy - obrócił głowę.
Nachyliłam się i powiedziałam do jego ucha
- A to podziała ? - po czym namiętnie go pocałowałam.
Nie wiem co się ze mną dzisiaj dzieje. Nie ukrywam, Harry mnie bardzo pociąga.
- Jedne raz - powiedział
Z wielkim bananem na twarzy pociągnęłam go w stronę kolejki.
Po 10 minutach siedzieliśmy w wagoniku.
- Lily, boje się - powiedział, gdy wjeżdżaliśmy pod górę. Obróciłam głowę w jego stronę
- Będzie dobrze, obiecuję - posłałam mu mały uśmiech i chwyciłam za rękę. Widziałam, że był zdziwiony ale się nie odzywał.
W końcu nadszedł ten moment. Zjechaliśmy w dół a przed nami były dwie pętle do okrążenia. Przez cały czas, Harry trzymał moją dłoń. Czy on naprawdę się tak bał ?
- I co było tak źle ? - spytałam go, gdy siedzieliśmy w wagoniku na karuzeli i spokojnie jechaliśmy w górę
- Nie
- No widzisz
- Bo byłaś przy mnie ty - rozczuliłam się na jego słowa. W tej chwili miałam to gdzieś czy mówi to specjalnie, czy sam z siebie. Przytuliłam się do niego. Było mi tak dobrze.
- Harry bo mam takie pytanie
- Tak ?
- Mogłabym dzisiaj u ciebie nocować ? Wiem, że to głupie pytanie ale...
- Nie ma sprawy, przynajmniej nie będę sam w tym małym mieszkanku - uśmiechnął się - Pod warunkiem, że powiesz mi co się stało w twoim domu
- Ohh... więc mama wyjeżdża gdzieś z jakimś obcym kolesiem na dwa tygodnie a mnie chce wysłać do ciotki na wieś.
- Dlaczego nie możesz zostać w domu ? - wiedziałam, że to pytanie padnie z jego ust
- Boi się mnie zostawić samą w takim dużym domu - postanowiłam nie ingerować w szczegóły - Warunkiem żebym została jest to, że będzie mnie miał kto pilnować, ktoś komu zaufa w tydzień.
- A może ja bym spróbował ? - spytał. Wiedziałam, no wiedziałam, że będzie chciał.
- Jak chcesz to tak - po tych słowach siedzieliśmy cicho, podziwiając widoki z karuzeli.
- Proszę - Harry wręczył mi śmietankowego loda.
Podziękowałam i zaczęłam powoli go lizać. W pewnej chwili Harry zaczął się śmiać. Irytowało mnie to.
- O co ci chodzi ?
- Ubrudziłaś się i teraz tak śmieszne wyglądasz z wąsami - gdy spojrzałam w ekran telefonu, sama zaczęłam się śmiać. Próbowałam zlizać to językiem, ale mi nie wychodziło, co jeszcze bardziej rozśmieszyło Harry'ego.
- Czekaj, pomogę ci - podszedł do mnie i zaczął mnie całować. Czułam miętę, którą zaczęłam coraz bardziej lubić. Gdy skończył, otworzył mi drzwi do auta i pojechaliśmy do jego mieszkania.
- Twoja mama wie, że nocujesz u mnie ? - spytał ścieląc łóżko.
- Mówiłam, ale nie wiem czy usłyszała.
- Przebierz się w to, ja zaraz przyjdę - dał mi koszulkę i bokserki, po czym wyszedł z sypialni. Tak cudownie pachniała.
Ubrałam bokserki i położyłam się na wielkim łóżku.
Po około 5 minutach przyszedł.
- Ja będę spał w salonie. Dobranoc - chciał wyjść ale w porę go zatrzymałam łapiąc za ramię.
- Nie, chcę żebyś ze mną spał - przez chwilę nie obracał się w moją stronę. Zgaduję, że zastanawiał się czy to dobry pomysł. Po chwili namysłu obrócił się i zamknął drzwi sypialni. Zdjął koszule, spodnie i został w samych bokserkach. Jak tak można cudownie wyglądać ?
Położył się obok mnie, przykrył nas kołdrą i odwrócił do mnie plecami. Mogę przyznać, byłam zawiedziona. Ale już po chwili usłyszałam jak mówi do siebie " Mam to gdzieś " i przyciągnął mnie do swojego torsu. Byłam nieźle zaskoczona ale nie protestowałam. Teraz mogłam spokojnie zasnąć.
_____________________________________________
Heeej :(
Pierwszy raz przy " Heeej " daje smutną minkę.
Dlaczego ? Bo jest mi bardzo przykro.
Jestem strasznie zła na siebie. Nie dodałam już długo żadnego rozdziału. Można powiedzieć, że miałam chwilowe załamanie. Nie będę wypisywać szczegółów. Pytaliście się kiedy będzie następny rozdział a ja sama nie wiedziałam. Nie umiałam niczego posklejać, tak aby wyszło dobrze. Podchodziłam do tego rozdziału chyba z cztery razy i dopiero teraz udało mi się go napisać w całości. Kolejna sprawa. Gdy dodałam rozdział 8 stycznia, tydzień od dodania go pojawiły się chyba z dwa komentarze. Naprawdę ? Dwa tylko.
Widzę, że dopiero po dłuższym czasie, gdy nie ma nowego rozdziału wy komentujecie. Nie chcę tu nikogo zmuszać do niczego ale gdy widzę, że pod rozdziałem nie ma ani jednego komentarza to zaczynam wątpić czy powinnam w ogóle pisać.
Może niektórzy zauważyli ale musiałam usunąć aska. Zrobiłam, a w sumie napisałam komuś coś i zapomniałam odhaczyć anonima.
Ja i moja inteligencja hahaha.
Ale za kilka dni będzie nowy, więc wszystko mam pod kontrolą :D
A co do rozdziału. Co myślicie o tych pocałunkach Harry'ego i Lily oraz o samym zachowaniu Lily w kuchni ?
Mam nadzieję, że wam się podobał :)
Buziaczki ;*;*
środa, 8 stycznia 2014
ROZDZIAŁ 6
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Weszłam tam i zobaczyłam...
- Liam ? - zobaczyłam go opierającego się o mur w jakiś luźnych dresach. Rozmawiał z wysokim, ogolonym na głowie dresem.
- Lily ? - było widać, że był równie zaskoczony moją obecnością, co ja, jego - Co ty o tej godzinie tu robisz ?
- Umm, bo poszłam na spacer i się zgubiłam. Trochę jednak za daleko i dopiero później się zorientowałam, że nie znam tego miasta - wytłumaczyłam
Liam powiedział coś mężczyźnie na ucho, dyskretnie podał mu coś do dłoni. Chyba nie chciał bym widziała co to było. Po krótkiej chwili, mężczyzna przeszedł obok mnie bez słowa, posyłając lekki uśmiech w moją stronę.
- Choć, odwiozę cię do domu - powiedział, chwycił mnie pod rękę i zaprowadził do srebrnego BMW. Chwilę później, siedziałam na dość wygodnym miejscu pasażera.
- Mieszkam na... - przerwał mi
- Baker Street, na przeciwko głównej biblioteki - dokończył. Byłam niemalże zaskoczona, że wie gdzie mieszkam
- Skąd wiesz ? - spytałam
- Kiedyś cię widziałem i tak jakoś zapamiętałem - uśmiechnął się słabo. Pokiwałam lekko głową i wpatrywałam się w widok za oknem.
- Możemy pogadać ? - odezwał się niespodziewanie po dłuższej chwili milczenia
- Jasne a o czym ?
- Tak...o wszystkim - wypalił, chyba nie zastanawiając się nawet nad tym co mówi
- A konkretniej ? - próbowałam się więcej dowiedzieć
- No... o Harry'm, Megan, Tobie - mnie ?
- Więc co chcesz wiedzieć ? Z Harry'm nic mnie nie łączy - nie wliczając jego planu - Megan...Megan ewidentnie coś do mnie ma
- Noo, bo ja myślę, że chodzi o to, noo że...
- Wyduś to w końcu z siebie - powiedziałam
- Bo jej się podoba Harry. Chociaż, nie wiem czy nie chodzi jej tylko o to, że jest przystojny i każdy o nim wie w szkole. Ale mniejsza o to. Ona widzi, w sumie jak my wszyscy, że wpadłaś mu w oko. Już nawet nie patrząc na wasz niezbyt dobry początek. Jesteś dla niej konkurencją - już to gdzieś słyszałam - I jestem pewien, że tak łatwo nie odpuści.
- Ale mnie Harry nie obchodzi - tłumaczyłam mu
- I myślisz, że ona w to uwierzy ? Wątpię. W każdym razie, uważaj, ona czasami potrafi być naprawdę wredną suką - zaśmiałam się cicho - Dobra, teraz opowiedz mi coś o sobie - powiedział
Co ja mam mu powiedzieć ? Że przeprowadziłam się tu bo... ? Nie mogę mu tego wyznać, nie potrafię. I nie wiem czy kiedykolwiek będę mogła. Jednak los się do mnie uśmiechnął. Podjeżdżaliśmy pod mój dom. Tak, tak, tak.
- O patrz, jesteśmy. Kiedy indziej ci opowiem. Hej - powiedziałam i pośpiesznie wysiadłam z samochodu.
- Czekaj - zawołał Liam i wysiadł tuż po mnie z auta - Zapomniałaś torebki - odetchnęłam z ulgą
- O, dzięki - zabrałam ją i posłałam szczery uśmiech w jego stronę.
- Martwię się o ciebie Lily. Uważaj na siebie - przytulił mnie mocno
- Będę, nie martw się - wyrwałam się z uścisku
- Trzymaj się - powiedział i pokierował się do samochodu
- Ty też - odpowiedziałam, lecz on już był zbyt daleko, aby usłyszeć.
Z niecierpliwością czekałam, aż te cholerne, dłużące się 6 minut minie i zadzwoni dzwonek. Siedziałam jak zwykle w ostatniej ławce i byłam pogrążona we własnym świecie. Zresztą, chyba nie tylko ja. Połowa klasy albo gadała, albo coś rysowała. Co się dziwić ? Ta babka z Historii tak przynudzała, że już wolałabym mieć teraz Matematykę. STOP ! Wolałabym teraz leżeć w swoim łóżku i totalnie wszystko olać.
Lecz tak nie mogłam.
Wczoraj, gdy wróciłam do domu, o dziwo, mama na mnie nie czekała. Ciekawe czy w ogóle się zorientowała, że wyszłam. Rano również jej nie widziałam. Nawet na lodówce nie wisiała żadna kartka, co w zwyczaju się nie zdarza. Obraziła się ? Co mnie to obchodzi. Ona ma mnie gdzieś, ja ją mam gdzieś. Poradzę sobie.
Znajomy dźwięk wydobył mnie z rozmyśleń. Wybiegłam jak torpeda z klasy i ruszyłam w kierunku sali chemicznej. Nie dane mi było dojść spokojnie do celu, ponieważ - na moje nieszczęście - po drodze złapali mnie Niall, Zayn i Louis.
- Siema - powiedział Niall
- Co robisz jutro wieczorem ? - spytał Louis
- Jestem uziemiona - opowiedziałam
- Noo, widzę, że nie jesteś taka sztywna. A za co ? - Zayn wydawał się być w dość dobrym humorze. To dobrze czy źle jak na niego ?
- Nie jestem sztywniarą. Jeśli tak uważasz to znaczy, że mnie nie znasz i tyle. A po szkole muszę od razu do domu wracać bo wagarowałam już w pierwszym tygodniu szkoły
- Uuu, to nieźle - Niall i Louis wybuchnęli śmiechem. Kolejny raz już się zastanawiam. Czy to co mówię jest naprawdę takie śmieszne ? Nie wydaję mi się.
- A nie dałoby się tak przekonać twojej mamy, żebyś wyszła choć jutro ? - pokazał maślane oczka Niall. Co oni kombinują ?
- Raczej nie - posłałam im słaby uśmiech.
- Czy wy naprawdę nie umiecie czegoś wymyślić ? - spytał się ich Zayn - Lily, bądź jutro na 15 gotowa - zwrócił się do mnie
- Gotowa gdzie ?
- Do kina - powiedział rozbawiony Niall. Z czego on się znowu tak śmiał ?
- Przecież, mówiłam wam już, że nie mo...
- Ja już dobrze wiem co zrobić, aby cię mama puściła. Po prostu bądź gotowa na 15 ok ? - spytał się Zayn
- Niech wam będzie - uśmiechnęli się i odwrócili, po czym udali się w przeciwnym kierunku, niż ja. Gdy odchodzili usłyszałam jeszcze
- Czas wykorzystać nieodparty urok Stylesa
" Nieodparty urok Stylesa " ? O co im chodziło ?
Sobota
14.30. Chodzę nerwowo po pokoju i czekam na godzinę 15. Ciekawe co wykombinowali chłopaki, żeby mnie wyciągnąć z domu. Może wejdą do mnie przez okno drabiną i mnie ściągną na dół ? Albo... sama już nie wiem.
14.40. Nadal chodzę w te i z powrotem. Nie wiem czemu ale stresuję się. Nie wiem częściowo z kim idę. Wiem tylko, że Niall, Louis a co do Zayn'a nie byłabym tego taka pewna. Mama się nadal do mnie nie odzywa. Cóż, jej problem.
15.55. Siedząc na łóżku od 10 minut wreszcie usłyszałam dzwonek do drzwi. Ale kto za nimi będzie stał ?
Zeszłam po cichu na dół i stanęłam na schodach, tak aby nikt mnie nie widział. Mama z kimś rozmawiała. Odczekałam chwilę, nadal rozmawiała. Po chwili usłyszałam śmiechy. Kto tam był ?
Wychyliłam się, aby spojrzeć, lecz osobnik, który praktycznie już stał w naszym domu mnie zauważył.
Harry ?
Co on tu robi ?
Chwila. " Czas wykorzystać nieodparty urok Stylesa ".
Tak, to wszystko wyjaśnia.
- Lily - powiedział, uśmiechając się w moją stronę. Cóż, nie miałam innego wyjścia jak podejść do niego. W końcu, to pewnie do mnie przyszedł.
- Ten przeuroczy młodzieniec powiedział, że chciałby abyś poszła z nim dom kina. Wiedziałaś coś o tym ? - spytała mama
- Nie - jak to nie ? To było oczywiste. Wystarczyło spojrzeć na mój ubiór. Miałam na sobie czarne rurki, białą koronkową bluzkę, pomalowana byłam niezbyt mocno, lecz można było dostrzec, że się malowałam, włosy zaplątałam w warkocza. Po domu się tak nie ubierałam. Mama patrzała to na mnie, to na Harry'ego, aż w końcu powiedziała :
- Dobrze, możesz iść, tylko weź sobie klucze - aż się sama dziwiłam. Rzadko dostaje kary, chyba, że coś naprawdę przeskrobie, ale jak je już mam to nie mogę nigdzie prócz szkoły z domu wychodzić.
Czy Harry jest naprawdę taki przekonujący ?
Wzięłam swoją torebkę, klucze, założyłam trampki i otworzyłam drzwi. Harry wyszedł pierwszy. Gdy już przekraczałam próg, mama chwyciła mnie lekko za rękę i powiedziała po cichu :
- I tak dobrze wiem, że wiedziałaś o tym wyjściu
Po tym puściła mnie i zamknęła za mną drzwi. Nie chcąc myśleć o tym, szybko pobiegłam do czarnego Range Rovera.
Na mojego pecha - znów - potknęłam się o kamień. Już myślałam, że wyląduje na betonie, gdy w ostatniej chwili złapał mnie Harry.
- W porządku ? - zapytał
- Tak, wszystko ok - odpowiedziałam
Puścił mnie i obeszłam auto dookoła aby zająć miejsce pasażera. Jechaliśmy w ciszy. Gdy Harry uratował mnie przed upadkiem i później trzymał w swoich ramionach, może jestem głupia ale miałam wrażenie, że trzymał mnie odrobinę za długo.
Nie wiem, może mi się tylko zdaje.
Nawet jeśli, to to i tak jest jego głupia gra. Aby mnie rozkochać, a później porzucić.
Po 20 minutach drogi, podjechaliśmy pod dość duże kino. Wysiedliśmy z samochodu i kierowaliśmy się w kierunku wejścia. W środku czekali na nas Louis z Eleanor, Liam z Danielle i Niall. Przywitaliśmy się i chłopacy poszli w kierunku kas. Lou i Liam trzymali swoje dziewczynie za ręce. W tej chwili im tego zazdrościłam. Ile bym dała, żeby teraz mnie jakiś chłopak tak potrzymał. Harry chyba zauważył jak przyglądam się tym z przodu, bo po chwili poczułam ciepłą, dużą dłoń wsuwającą się w moją, drobną.
- Co ty robisz ? - spytałam się go
- No widzę jak patrzysz na El i Dan. One też się trzymają za ręce z chłopakami. Więc ja się przyłączyłem do ciebie - powiedział z szerokim uśmiechem na ustach
- Niech ci będzie - odpowiedziałam i wszyscy udaliśmy się do sali na horror.
Trwała połowa filmu, a ja się śmiałam w niebo głosy. Od zawsze lubiłam filmy z tego gatunku. Danielle przytulała się do Liama i co chwilę chowała głowę w jego ramię. El spokojnie siedziała, trzymając Lou za rękę, Niall siedział i z wielkim zaangażowaniem oglądał każdą minutę filmu, a Harry dosłownie co 10 sekund zmieniał pozycje na fotelu. Nagle na sali zapanowała ciemność. Nikt nie wiedział co się stało. Aż nagle BUM !
Na ekranie wyskoczył jakiś nie powiem, przerażający duch.
I znowu... śmiałam się ile sił mi starczyło. Poczułam jak nawet Harry podskoczył na siedzeniu, bo się wystraszył. Hahah dobrze mu tak. Może myślał, że skoro pójdzie ze mną na horror, to będę się bała i cały film przesiedzę przytulona do niego. Pff...mylił się.
Właśnie wybiła równa 20.00. Wracaliśmy już z kina i szczerze mogę powiedzieć, że zaliczam to wyjście do udanych. Widzieć minę przerażonego Harry'ego.
Bezcenne.
Każdy już odszedł w swoją stronę i na parkingu zostaliśmy tylko ja i on.
Ja i Harry.
- Odwieźć cię do domu ? - zapytał
- Jasne - wsiadłam do auta i jechaliśmy autostradą, słuchając radia. Po około 10 minutach skręciliśmy na stację i zatrzymaliśmy się przed sklepem
- Poczekaj tu, ja wrócę za chwilę - powiedział i już chciał wyjść z auta ale go zatrzymałam
- Nie wiesz czy jest tu może jakaś toaleta ?
- Za sklepem. Poczekaj na mnie, to pójdę z tobą bo może być niebezpiecznie - zamknął drzwi i poszedł.
I tak go nie posłucham. Wzięłam ze swojego portfela 2 złote i ruszyłam do toalety. Rzeczywiście, było tu ciemno. Wrzuciłam do automatu pieniądze i weszłam do środka ubikacji. Śmierdziało w niej, no ale co miałam zrobić skoro wypiłam całą dużą colę ?
Po załatwieniu się, otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz. Zamknęłam je i odwróciłam się. Gdy spojrzałam na obcego faceta obok mnie, przeraziłam się.
- Witaj piękna. Co tu robisz sama o tej porze ? - spytał się
Chciałam go wyminąć, lecz przycisnął mnie do chłodnej ściany i napierał całym ciałem na moje.
- Myślisz, że pozwolę ci tak łatwo odejść ? - o nie, tylko nie to, proszę. Poczułam jak jego dłonie jeżdżą po mojej koronkowej bluzce.
- Wiedziałaś co dzisiaj na siebie założyć - trzymał mnie tak mocno, że nie umiałam się ruszać. Gdy jego ręka zaczęła dotykać moich nóg, zaczęłam krzyczeć
- Harry, Harry pomocy ! - krzyczałam ile mogłam. Sama nie wiem dlaczego akurat Harry'ego. Mogłam po prostu krzyknąć tylko "Pomocy" czy coś podobnego.
Jednak zawołałam go.
- Myślisz, że ktoś cię obroni ? - zaśmiał mi się prosto w twarz, a gdy zobaczył, że ponownie chciałam wołać o pomoc, to zakrył mi usta dłonią. Jego ręka wsunęła się pod moją bluzkę. Zaczęłam płakać.
Z bezradności. Wiedziałam, że to już koniec. Nikt mnie nie uratuje.
Widziałam, że chyba się wkurzył, bo jego twarz, gdy zobaczył moje łzy nie była wesoła. Pociągnął mnie mocno za włosy a ja z bólu krzyknęłam. Gdy byliśmy naprawdę blisko jego auta, poczułam, że puszcza moje włosy. Obróciłam się zapłakana i ujrzałam Harry'ego, który okładał go pięściami. Gdy zorientowałam się w jakim ten facet jest stanie, chwyciłam mocno ramię Harry'ego a on się odwrócił. Powiedziałam bezgłośnie " Proszę, chodźmy " i wytarłam łzy z moje twarzy. Harry wziął mnie na ręce i szedł w kierunku jego auta. Gdy stanęliśmy przed nim, puścił mnie na ziemię i mocno przytulił. Byłam mu ogromnie wdzięczna.
Gdyby nie on... nawet nie chce myśleć co by było gdy się nie zjawił. Wsiadłam do tyłu i położyłam się na siedzeniach. Harry przykrył mnie kocem i wsiadł za kierownicę. Moment później, ze zmęczenia zasnęłam.
_____________________________________________
Heeej :D
Ta końcówka taka trochę dramatyczna.
Nie miałam weny, żeby napisać wcześniej rozdział. Cieszę się, że w końcu postanowiłam się za to zabrać i sądzę, że nie poszło mi tak źle. A co wy myślicie o rozdziale ?
Chciałam serdecznie podziękować za 2000 tys. wejść na bloga i za wszystkie komentarze jakie pozostawiacie za sobą. Wierzcie mi, one naprawdę dodają motywacji :)
Buziaczki ;*;*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Weszłam tam i zobaczyłam...
- Liam ? - zobaczyłam go opierającego się o mur w jakiś luźnych dresach. Rozmawiał z wysokim, ogolonym na głowie dresem.
- Lily ? - było widać, że był równie zaskoczony moją obecnością, co ja, jego - Co ty o tej godzinie tu robisz ?
- Umm, bo poszłam na spacer i się zgubiłam. Trochę jednak za daleko i dopiero później się zorientowałam, że nie znam tego miasta - wytłumaczyłam
Liam powiedział coś mężczyźnie na ucho, dyskretnie podał mu coś do dłoni. Chyba nie chciał bym widziała co to było. Po krótkiej chwili, mężczyzna przeszedł obok mnie bez słowa, posyłając lekki uśmiech w moją stronę.
- Choć, odwiozę cię do domu - powiedział, chwycił mnie pod rękę i zaprowadził do srebrnego BMW. Chwilę później, siedziałam na dość wygodnym miejscu pasażera.
- Mieszkam na... - przerwał mi
- Baker Street, na przeciwko głównej biblioteki - dokończył. Byłam niemalże zaskoczona, że wie gdzie mieszkam
- Skąd wiesz ? - spytałam
- Kiedyś cię widziałem i tak jakoś zapamiętałem - uśmiechnął się słabo. Pokiwałam lekko głową i wpatrywałam się w widok za oknem.
- Możemy pogadać ? - odezwał się niespodziewanie po dłuższej chwili milczenia
- Jasne a o czym ?
- Tak...o wszystkim - wypalił, chyba nie zastanawiając się nawet nad tym co mówi
- A konkretniej ? - próbowałam się więcej dowiedzieć
- No... o Harry'm, Megan, Tobie - mnie ?
- Więc co chcesz wiedzieć ? Z Harry'm nic mnie nie łączy - nie wliczając jego planu - Megan...Megan ewidentnie coś do mnie ma
- Noo, bo ja myślę, że chodzi o to, noo że...
- Wyduś to w końcu z siebie - powiedziałam
- Bo jej się podoba Harry. Chociaż, nie wiem czy nie chodzi jej tylko o to, że jest przystojny i każdy o nim wie w szkole. Ale mniejsza o to. Ona widzi, w sumie jak my wszyscy, że wpadłaś mu w oko. Już nawet nie patrząc na wasz niezbyt dobry początek. Jesteś dla niej konkurencją - już to gdzieś słyszałam - I jestem pewien, że tak łatwo nie odpuści.
- Ale mnie Harry nie obchodzi - tłumaczyłam mu
- I myślisz, że ona w to uwierzy ? Wątpię. W każdym razie, uważaj, ona czasami potrafi być naprawdę wredną suką - zaśmiałam się cicho - Dobra, teraz opowiedz mi coś o sobie - powiedział
Co ja mam mu powiedzieć ? Że przeprowadziłam się tu bo... ? Nie mogę mu tego wyznać, nie potrafię. I nie wiem czy kiedykolwiek będę mogła. Jednak los się do mnie uśmiechnął. Podjeżdżaliśmy pod mój dom. Tak, tak, tak.
- O patrz, jesteśmy. Kiedy indziej ci opowiem. Hej - powiedziałam i pośpiesznie wysiadłam z samochodu.
- Czekaj - zawołał Liam i wysiadł tuż po mnie z auta - Zapomniałaś torebki - odetchnęłam z ulgą
- O, dzięki - zabrałam ją i posłałam szczery uśmiech w jego stronę.
- Martwię się o ciebie Lily. Uważaj na siebie - przytulił mnie mocno
- Będę, nie martw się - wyrwałam się z uścisku
- Trzymaj się - powiedział i pokierował się do samochodu
- Ty też - odpowiedziałam, lecz on już był zbyt daleko, aby usłyszeć.
Z niecierpliwością czekałam, aż te cholerne, dłużące się 6 minut minie i zadzwoni dzwonek. Siedziałam jak zwykle w ostatniej ławce i byłam pogrążona we własnym świecie. Zresztą, chyba nie tylko ja. Połowa klasy albo gadała, albo coś rysowała. Co się dziwić ? Ta babka z Historii tak przynudzała, że już wolałabym mieć teraz Matematykę. STOP ! Wolałabym teraz leżeć w swoim łóżku i totalnie wszystko olać.
Lecz tak nie mogłam.
Wczoraj, gdy wróciłam do domu, o dziwo, mama na mnie nie czekała. Ciekawe czy w ogóle się zorientowała, że wyszłam. Rano również jej nie widziałam. Nawet na lodówce nie wisiała żadna kartka, co w zwyczaju się nie zdarza. Obraziła się ? Co mnie to obchodzi. Ona ma mnie gdzieś, ja ją mam gdzieś. Poradzę sobie.
Znajomy dźwięk wydobył mnie z rozmyśleń. Wybiegłam jak torpeda z klasy i ruszyłam w kierunku sali chemicznej. Nie dane mi było dojść spokojnie do celu, ponieważ - na moje nieszczęście - po drodze złapali mnie Niall, Zayn i Louis.
- Siema - powiedział Niall
- Co robisz jutro wieczorem ? - spytał Louis
- Jestem uziemiona - opowiedziałam
- Noo, widzę, że nie jesteś taka sztywna. A za co ? - Zayn wydawał się być w dość dobrym humorze. To dobrze czy źle jak na niego ?
- Nie jestem sztywniarą. Jeśli tak uważasz to znaczy, że mnie nie znasz i tyle. A po szkole muszę od razu do domu wracać bo wagarowałam już w pierwszym tygodniu szkoły
- Uuu, to nieźle - Niall i Louis wybuchnęli śmiechem. Kolejny raz już się zastanawiam. Czy to co mówię jest naprawdę takie śmieszne ? Nie wydaję mi się.
- A nie dałoby się tak przekonać twojej mamy, żebyś wyszła choć jutro ? - pokazał maślane oczka Niall. Co oni kombinują ?
- Raczej nie - posłałam im słaby uśmiech.
- Czy wy naprawdę nie umiecie czegoś wymyślić ? - spytał się ich Zayn - Lily, bądź jutro na 15 gotowa - zwrócił się do mnie
- Gotowa gdzie ?
- Do kina - powiedział rozbawiony Niall. Z czego on się znowu tak śmiał ?
- Przecież, mówiłam wam już, że nie mo...
- Ja już dobrze wiem co zrobić, aby cię mama puściła. Po prostu bądź gotowa na 15 ok ? - spytał się Zayn
- Niech wam będzie - uśmiechnęli się i odwrócili, po czym udali się w przeciwnym kierunku, niż ja. Gdy odchodzili usłyszałam jeszcze
- Czas wykorzystać nieodparty urok Stylesa
" Nieodparty urok Stylesa " ? O co im chodziło ?
Sobota
14.30. Chodzę nerwowo po pokoju i czekam na godzinę 15. Ciekawe co wykombinowali chłopaki, żeby mnie wyciągnąć z domu. Może wejdą do mnie przez okno drabiną i mnie ściągną na dół ? Albo... sama już nie wiem.
14.40. Nadal chodzę w te i z powrotem. Nie wiem czemu ale stresuję się. Nie wiem częściowo z kim idę. Wiem tylko, że Niall, Louis a co do Zayn'a nie byłabym tego taka pewna. Mama się nadal do mnie nie odzywa. Cóż, jej problem.
15.55. Siedząc na łóżku od 10 minut wreszcie usłyszałam dzwonek do drzwi. Ale kto za nimi będzie stał ?
Zeszłam po cichu na dół i stanęłam na schodach, tak aby nikt mnie nie widział. Mama z kimś rozmawiała. Odczekałam chwilę, nadal rozmawiała. Po chwili usłyszałam śmiechy. Kto tam był ?
Wychyliłam się, aby spojrzeć, lecz osobnik, który praktycznie już stał w naszym domu mnie zauważył.
Harry ?
Co on tu robi ?
Chwila. " Czas wykorzystać nieodparty urok Stylesa ".
Tak, to wszystko wyjaśnia.
- Lily - powiedział, uśmiechając się w moją stronę. Cóż, nie miałam innego wyjścia jak podejść do niego. W końcu, to pewnie do mnie przyszedł.
- Ten przeuroczy młodzieniec powiedział, że chciałby abyś poszła z nim dom kina. Wiedziałaś coś o tym ? - spytała mama
- Nie - jak to nie ? To było oczywiste. Wystarczyło spojrzeć na mój ubiór. Miałam na sobie czarne rurki, białą koronkową bluzkę, pomalowana byłam niezbyt mocno, lecz można było dostrzec, że się malowałam, włosy zaplątałam w warkocza. Po domu się tak nie ubierałam. Mama patrzała to na mnie, to na Harry'ego, aż w końcu powiedziała :
- Dobrze, możesz iść, tylko weź sobie klucze - aż się sama dziwiłam. Rzadko dostaje kary, chyba, że coś naprawdę przeskrobie, ale jak je już mam to nie mogę nigdzie prócz szkoły z domu wychodzić.
Czy Harry jest naprawdę taki przekonujący ?
Wzięłam swoją torebkę, klucze, założyłam trampki i otworzyłam drzwi. Harry wyszedł pierwszy. Gdy już przekraczałam próg, mama chwyciła mnie lekko za rękę i powiedziała po cichu :
- I tak dobrze wiem, że wiedziałaś o tym wyjściu
Po tym puściła mnie i zamknęła za mną drzwi. Nie chcąc myśleć o tym, szybko pobiegłam do czarnego Range Rovera.
Na mojego pecha - znów - potknęłam się o kamień. Już myślałam, że wyląduje na betonie, gdy w ostatniej chwili złapał mnie Harry.
- W porządku ? - zapytał
- Tak, wszystko ok - odpowiedziałam
Puścił mnie i obeszłam auto dookoła aby zająć miejsce pasażera. Jechaliśmy w ciszy. Gdy Harry uratował mnie przed upadkiem i później trzymał w swoich ramionach, może jestem głupia ale miałam wrażenie, że trzymał mnie odrobinę za długo.
Nie wiem, może mi się tylko zdaje.
Nawet jeśli, to to i tak jest jego głupia gra. Aby mnie rozkochać, a później porzucić.
Po 20 minutach drogi, podjechaliśmy pod dość duże kino. Wysiedliśmy z samochodu i kierowaliśmy się w kierunku wejścia. W środku czekali na nas Louis z Eleanor, Liam z Danielle i Niall. Przywitaliśmy się i chłopacy poszli w kierunku kas. Lou i Liam trzymali swoje dziewczynie za ręce. W tej chwili im tego zazdrościłam. Ile bym dała, żeby teraz mnie jakiś chłopak tak potrzymał. Harry chyba zauważył jak przyglądam się tym z przodu, bo po chwili poczułam ciepłą, dużą dłoń wsuwającą się w moją, drobną.
- Co ty robisz ? - spytałam się go
- No widzę jak patrzysz na El i Dan. One też się trzymają za ręce z chłopakami. Więc ja się przyłączyłem do ciebie - powiedział z szerokim uśmiechem na ustach
- Niech ci będzie - odpowiedziałam i wszyscy udaliśmy się do sali na horror.
Trwała połowa filmu, a ja się śmiałam w niebo głosy. Od zawsze lubiłam filmy z tego gatunku. Danielle przytulała się do Liama i co chwilę chowała głowę w jego ramię. El spokojnie siedziała, trzymając Lou za rękę, Niall siedział i z wielkim zaangażowaniem oglądał każdą minutę filmu, a Harry dosłownie co 10 sekund zmieniał pozycje na fotelu. Nagle na sali zapanowała ciemność. Nikt nie wiedział co się stało. Aż nagle BUM !
Na ekranie wyskoczył jakiś nie powiem, przerażający duch.
I znowu... śmiałam się ile sił mi starczyło. Poczułam jak nawet Harry podskoczył na siedzeniu, bo się wystraszył. Hahah dobrze mu tak. Może myślał, że skoro pójdzie ze mną na horror, to będę się bała i cały film przesiedzę przytulona do niego. Pff...mylił się.
Właśnie wybiła równa 20.00. Wracaliśmy już z kina i szczerze mogę powiedzieć, że zaliczam to wyjście do udanych. Widzieć minę przerażonego Harry'ego.
Bezcenne.
Każdy już odszedł w swoją stronę i na parkingu zostaliśmy tylko ja i on.
Ja i Harry.
- Odwieźć cię do domu ? - zapytał
- Jasne - wsiadłam do auta i jechaliśmy autostradą, słuchając radia. Po około 10 minutach skręciliśmy na stację i zatrzymaliśmy się przed sklepem
- Poczekaj tu, ja wrócę za chwilę - powiedział i już chciał wyjść z auta ale go zatrzymałam
- Nie wiesz czy jest tu może jakaś toaleta ?
- Za sklepem. Poczekaj na mnie, to pójdę z tobą bo może być niebezpiecznie - zamknął drzwi i poszedł.
I tak go nie posłucham. Wzięłam ze swojego portfela 2 złote i ruszyłam do toalety. Rzeczywiście, było tu ciemno. Wrzuciłam do automatu pieniądze i weszłam do środka ubikacji. Śmierdziało w niej, no ale co miałam zrobić skoro wypiłam całą dużą colę ?
Po załatwieniu się, otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz. Zamknęłam je i odwróciłam się. Gdy spojrzałam na obcego faceta obok mnie, przeraziłam się.
- Witaj piękna. Co tu robisz sama o tej porze ? - spytał się
Chciałam go wyminąć, lecz przycisnął mnie do chłodnej ściany i napierał całym ciałem na moje.
- Myślisz, że pozwolę ci tak łatwo odejść ? - o nie, tylko nie to, proszę. Poczułam jak jego dłonie jeżdżą po mojej koronkowej bluzce.
- Wiedziałaś co dzisiaj na siebie założyć - trzymał mnie tak mocno, że nie umiałam się ruszać. Gdy jego ręka zaczęła dotykać moich nóg, zaczęłam krzyczeć
- Harry, Harry pomocy ! - krzyczałam ile mogłam. Sama nie wiem dlaczego akurat Harry'ego. Mogłam po prostu krzyknąć tylko "Pomocy" czy coś podobnego.
Jednak zawołałam go.
- Myślisz, że ktoś cię obroni ? - zaśmiał mi się prosto w twarz, a gdy zobaczył, że ponownie chciałam wołać o pomoc, to zakrył mi usta dłonią. Jego ręka wsunęła się pod moją bluzkę. Zaczęłam płakać.
Z bezradności. Wiedziałam, że to już koniec. Nikt mnie nie uratuje.
Widziałam, że chyba się wkurzył, bo jego twarz, gdy zobaczył moje łzy nie była wesoła. Pociągnął mnie mocno za włosy a ja z bólu krzyknęłam. Gdy byliśmy naprawdę blisko jego auta, poczułam, że puszcza moje włosy. Obróciłam się zapłakana i ujrzałam Harry'ego, który okładał go pięściami. Gdy zorientowałam się w jakim ten facet jest stanie, chwyciłam mocno ramię Harry'ego a on się odwrócił. Powiedziałam bezgłośnie " Proszę, chodźmy " i wytarłam łzy z moje twarzy. Harry wziął mnie na ręce i szedł w kierunku jego auta. Gdy stanęliśmy przed nim, puścił mnie na ziemię i mocno przytulił. Byłam mu ogromnie wdzięczna.
Gdyby nie on... nawet nie chce myśleć co by było gdy się nie zjawił. Wsiadłam do tyłu i położyłam się na siedzeniach. Harry przykrył mnie kocem i wsiadł za kierownicę. Moment później, ze zmęczenia zasnęłam.
_____________________________________________
Heeej :D
Ta końcówka taka trochę dramatyczna.
Nie miałam weny, żeby napisać wcześniej rozdział. Cieszę się, że w końcu postanowiłam się za to zabrać i sądzę, że nie poszło mi tak źle. A co wy myślicie o rozdziale ?
Chciałam serdecznie podziękować za 2000 tys. wejść na bloga i za wszystkie komentarze jakie pozostawiacie za sobą. Wierzcie mi, one naprawdę dodają motywacji :)
Buziaczki ;*;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)